niedziela, 28 września 2014

Od Kōsei No Ame

Szybko przeczołgałam się pod ziemią i pościłam biegiem przez las. Zastanawiałam się, gdzie może być Sakura, ale ten problem rozwiązał się bardzo szybko.
- Skrzydła Hitachi'ego są w potwornym stanie! - krzyknęłam jak tylko zobaczyłam waderę-Może nawet nigdy nie będzie latać... Trzeba mu pomóc. - dodałam spokojniej będąc już nieco bliżej.
- Pierw, powiedz jak to się stało? - spytała.
- Hitachi próbował ratować Chi, która wpadała w przepaść. I nie wiem jak to się dokładnie stało, ale połamał skrzydła i naderwał ścięgna. - mówiłam powoli, ale zaniepokojona.
- Hmmm... - wadera zastanawiała się - A gdzie to dokładnie jest?
- W jego domu. Mogę ci pokazać, gdzie to jest.
- Przynieś mu rumianek i szałwię. Pomieszaj mu to z wodą i dodaj do tego ten kamień – podała mi błyszczący, magiczny kamień - Wymieszaj i rozbij to dokładnie. Powstanie z tego lecznicza maść, którą masz posmarować jego skrzydła. Potem obandażuj całe skrzydła specjalnym bandażem z włókna roślinnego. Jest on na tyle mocny, aby utwardzić skrzydła i miły w dotyku.
Nie miałam bladego pojęcia skąd wilczyca to wie, ale przynajmniej nie musiałam już szukać zielarza. ''To pewnie podstawowe wykształcenie wilka magicznego.”, myślałam.
- A gdzie mam znaleźć bandaż?-zapytałam.
- Proszę – podała mi wszystkie potrzebne rzeczy, w tym rumianek i szałwię.
Prędko je wzięłam i już chciałam odejść, ale wadera zatrzymała mnie:
- Potrzebuję amuletu.
To oświadczenie bardzo mnie zaskoczyło. Rozejrzałam się dookoła, jakby szukając powodu, a potem spojrzałam jej w oczy chcąc się dowiedzieć, czy mówi prawdę. Przez chwilę wahałam się co odpowiedzieć i czy jej go dać, ale po chwili powiedziałam:
- A teraz Hitachi jest ranny i potrzebuje pomocy, a mówiłaś że ja muszę być przy tobie, kiedy masz amulet.
- Idź szybko do niego, powiedz Chihejsen co ma robić, żeby pomóc Hitachi'emu. Wróć tu za chwilę. - oznajmiła.
Natychmiast puściłam się pędem w miejsce, z którego przyszłam. Po raz kolejny pokonałam podziemne przejście i znalazłam się przy Chi.
-Spotkałam Sakurę, tu są potrzebne rzeczy.-podałam jej ekwipunek, który otrzymałam od wilczycy-Rumianek i szałwię pomieszaj z wodą, dodaj do tego ten kamień, wymieszaj, rozbij to dokładnie. Powstałą maścią posmaruj skrzydła Hitachi'ego, a potem obandażuj je tym-przekazałam jej instrukcję i wskazałam na bandaż z włókna roślinnego-ja muszę coś załatwić.
-Ęęę?-przyjaciółka spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
Popatrzyłam na Hitachi'ego, który najwyraźniej też nic z tego nie rozumiał.
-Dasz sobie radę.-mrugnęłam do niej-Muszę skoczyć po pożywienie-wymyśliłam na poczekaniu.
Nie dając wilkom szansy na powiedzenie czegokolwiek, szybko zaczęłam wracać do Sakury.
- Dałam to Chi i powiedziałam, żeby zrobiła tą maść i obandażowała bandażem, który mi dałaś. - rzekłam spokojnie, gdy znalazłam się koło wilczycy - A teraz wytłumaczysz mi o co chodzi z tym amuletem? Dlaczego go potrzebujesz?
- Dobrze, że pytasz. Lecz i tak bym Ci powiedziała. A teraz choć za mną - odparła i wskazała łapą, abym poszła za nią.
Wkrótce znalazłyśmy się przy jakimś pomniku. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona:
- Eeee... Co to jest?
- Wiesz, że to jest posąg - pokiwałam przytakująco głową - Lecz nie do końca. - spojrzałam na nią nie rozumiejąc - To jest wilk zaklęty w posąg dzięki czarnej magii Ankoku Hoshi. To nie jest dziedzina magii, dziedzina to całkiem inna rzecz. Czarna magia dzieli się na dwie części. Akarui hoshi i Ankoku hoshi, Akurui hoshi jest dozwolona, a Ankoku nie. Z resztą z nazwy to wynika.
- Jasna gwiazda i ciemna gwiazda... - wymamrotałam cicho, lecz wilczyca chyba to usłyszała. Mimo to kontynuowała swoją przemowę- - Ankoku hoshi jest zakazana. Szkodzi bezpośrednio istocie żywej, ale nie może jej zabić. Jak w tym przypadku to była zamiana w kamień. Akarui hoshi jest dozwolona i nie szkodziła bezpośrednio istotom żywym, mogła być tylko czynnikiem śmierci lub ran. Na przykład czar tworzenia małego huraganu, który nie unosi istot żywych mógłby podnieść kamień. Taki kamień może trafić wilka i przez to go zabić. Rozumiesz?
- Doskonale. Ale co to ma do amuletu? - spytałam, na co wadera zareagowała włączeniem pola siłowego.
- Mówią, że magii Ankoku hoshi nie da się odczarować. Lecz to nie prawda. Jeśli ma się pomoc magii wilka magicznego lub amulet wspomagający, w tym przypadku to amulet, który daje szczęście lub więcej mocy uda się. A twój - zaczęła wyjaśnienia, jednak przerwałam jej.
- A mój jest podobny do amuletu szczęścia. - bąknęłam zasmucona, ale po chwili spoważniałam i wzięłam się w garść - Rozumiem, że mam Ci go dać i patrzeć jak odczarowujesz posąg?
- Tak. Potem Ci go oddam i pójdziesz zająć się Hitachi'm. - po tych słowach podałam jej amulet.
Wadera założyła go i z trudem powstrzymywała uśmiech. Widać było jak powaga walczy z beztroską. W końcu jednak Sakurze udało się przezwyciężyć siebie z amuletu i przystąpiła do usuwania czarnej magii. Z obawą patrzyłam na nieudane próby. Jednakże wilczyca zaczęła coś kombinować, uśmiechnęła się i rzuciła jeszcze raz czar, który tym razem zadziałał. Zdjęła amulet i podała mi go.
Marmurowy pomnik zamienił się z błyskiem w istotę żywą i zaraz wyłonił się prawdziwy wilk.
Założyłam wisiorek i gdy Sakura odwołała pole siłowe zaczęłam odchodzić. W pewnym momencie zatrzymałam się i z odległości przyglądałam wilkowi. Był piękny, z jego uszu, a raczej z jej uszu (z wyrazu twarzy widać było, że to wadera) wychylały się kwiaty.
''To pewnie wilk magiczny...'' pomyślałam, potrząsnęłam głową i pobiegłam do przyjaciółki i basiora. Po drodze jednak przypomniałam sobie, że za powód swojej nieobecności podałam zdobycie pożywienia i nazrywałam kilka owoców. Znowu przeczołgałam się pod korzeniami i wkrótce siedziałam już przy ognisku.
Hitachi spał spokojnie. Widać było, że ból musiał nieco ustąpić.
-I jak Chi?-zagadnęłam.
-A, wszystko dobrze poszło, w miarę szybko udało mi się zabandażować jego skrzydła, a potem...zasnął.
-Yhm.
-Kurayami. Powiedz, po co tak naprawdę szłaś?
Spojrzałam z niedowierzaniem na przyjaciółkę. Popatrzyłam na płomienie i znów skłamałam.
-Po drodze zobaczyłam, że moja jaskinia się pali, musiałam poprosić o pomoc Sakurę.

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz