sobota, 4 października 2014

Od Laury

Poszłam do jaskini odpoczynku z Donem Lu. Był niezwykle upalny poranek. Gdy weszłam z Płomykiem do jaskini, miałam wrażenie, że nie jesteśmy tam sami. Chwile potem dało się słyszeć stanowczy głos wadery:
- Ho, ho, ho! Kogo my tu mamy! Mała biedna Luna... Całkiem sama...
- Nie, nie, nie jestem sama! Don Lu mi towarzyszy! Kim jesteś? - zapytałam
- Nie poznajesz? - zapytała postać
Z cienia wyłoniła się...
- Kayn!? - krzyknęłam
Ja, Płomyk i Kayn byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi. Mówiliśmy na nią Umbrae, bo jej tata wyglądał jak wyciągnięty z grobu.
- A on dlaczego jest młody? - zapytała Kayne patrząc buro na Dona Lu
- Długa historia...- powiedział Płomyk
- Dlaczego przeszłaś do watahy cienia? - zapytałam
- Tam przynajmniej mnie szanują! - krzyknęła Kayne
Odkąd Płomyk zginął w pożarze, ja i ona nie mogłyśmy o nim myśleć. Umbrae nie zawsze była miła. Też kochała Lu, a on wolał mnie. Wiele razy w życiu próbowała to zmienić. Spojrzała teraz na strome miejsce przy wejściu do jaskini. Prowadziło ono na szczyt skały, która była niezwykle niebezpieczna. Porwała Płomyka i pobiegła na szczyt.
- Aaaaaaaaaaaa! Dlaczego jestem szczeniakiem! - krzyknął

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz