Od tamtego czasu nie wiedziałam co mam myśleć. Pędziłam do lasu i
źródła. Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, nie wiedziałam jak to
możliwe... Moje serce biło w piersi jak szalone, tak jakby za chwile
miało wyskoczyć. Zawróciłam, bo dałam sobie do zrozumienia, że go kocham
i muszę się nim opiekować. Porozmawiałam z L' Ellą i ona mi pozwoliła.
- Dzień dobry. Jestem Laura. Mów na mnie ciociu Luno.
- A kto cie pyta o zdanie!? - powiedział Płomyk
Pomyślałam ,"Czeka mnie wizyta u fachowca w tej sprawie. Niech
Momotarou spodziewa się wizyty." Byłam szczęśliwa i załamana
jednocześnie. Szczęśliwa, bo byłam znów przy Donie Lu i załamana, bo
zostałam sama z dzieckiem. Na początku nie dawał się dotykać, ale po
dłuższym spędzeniu z nim czasu chyba mnie polubił. Dał się dotknąć. Na
początku zrobił dziwną minę potem powiedział:
- Luna? To ty?
- Przypomniałeś sobie! - krzyknęłam
- Jak mógłbym cię zapomnieć? Szkoda, że jestem szczeniakiem...
- Wciąż mogę stać się dzieckiem dzięki amuletowi. - wyszeptałam
- Po co rujnować ci życie? - powiedział
- Rujnować mi życie no co ty! - powiedziałam
Już mam zamiar. Dam mu Eliksir Dorastania, a będzie jak dawniej.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz