Chi była przyjaźnie nastawiona do świata i nowych znajomości. Gdy Sakura odeszła, chciałem wrócić do siebie.
- Ehh... Dziewczyny, muszę wracać do siebie- wycofałam się szybko z rozmowy.
- To może pójdziemy do Ciebie?- zaproponowała Chi.
- Jak dacie radę przejść- odpowiedziałem ironicznie, ale chyba nie
zrozumiały o co mi chodzi, i ruszyłem w stronę jaskini. Tym razem była
tam gdzie zawsze. Wczołgałem się między korzenie, za mną Kōsei No Ame,
potem Chihejsen. Najpierw czołgaliśmy się pod korzeniami, potem pod
ziemią, aż wreszcie mogłem spokojnie rozłożyć skrzydła i zlecieć w dół,
bo wejście było dość wysoko. I szkoda, że wcześniej o tym nie
pomyślałem, bo gdy chcieliśmy wyjść...
<Kōsei No Ame?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz