piątek, 26 września 2014

Od Laury

Wyruszyłam na wyprawę nad wodospady. Nie poszłam tam tylko po kamienie, ale również po suloku. Mama mówiła, że to takie magiczne duchy jelenie. Tata nawet raz takiego upolował. Żyją w lasach takich jak las wodospadów. Ojciec powtarzał ,,jeśli znajdziesz w lesie suloku, to nikt nie będzie miał prawa powiedzieć ci że jesteś nijaka". Mówił też, że są bardzo rzadkie.
Gdy wyruszyłam nad wodospady, zauważyłam cień poruszający się w krzakach! Niestety był zbyt mały jak na suloku. Ale ze względu na moją ciekawość nie mogłam się powstrzymać i pobiegłam w krzak i chwyciłam zębami za mały ogon.
- Aaaaaaaaaaaauuuuuuuuuuu! Oszalałaś! Żeby tak gryźć nie swój ogon! - powiedziała czarna suczka z brązową łatą na oku
- Co ty robisz w lesie wodospadów!
- Jakich padów? Słuchaj, nie wiem o co chodzi, ale dobrze idę z tych twoich ,,padów". - powiedziała suczka
- Nie, nie! Zostań! Chyba, że przyjaźnisz się z ludźmi.
- Em...Jestem psem dzikim.
Nagle przyszedł człowiek.
- Beza! Do nogi! - krzyknął
- A jednak! - krzyknęłam i uciekłam
- Nie stój proszę! - krzyknęła Beza
- Nie ufam ludziom, nie ufam psom! - krzyknęłam
- Ale to dobry człowiek... - powiedziała gdy zniknęłam za krzakami - Wiem, że się schowałaś... Co masz do ludzi i psów co?
- No bo ludzie zabili mi rodzinę...- powiedziałam we łzach
- A co masz do psów?
- Nikomu o tym nie mówiłam, ale kiedyś miałam przyjaciela, Dona Lu. Ale zginął zamęczony przez ludzi i psy! - rozpłakałam się
- Ale ja.. - nie zdążyła dokończyć, bo uciekłam
Chwile potem za jednym z krzaków zauważyłam suloku. Udało mi się go upolować. Miałam nadzieję, że doniosę go do watahy bez przeszkód...

C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz