Położyłam się na łóżku. Pomyślałam o tym, żeby nie oddać amuletu. Miałam zamiar pójść do pobliskiej watahy i zobaczyć czym dysponuje. A teraz zachciałam nawet... Mieć to co oni. Przecież udałoby mi się to, bo mam amulet. Mogłabym przyjść i uderzyć bez powodu alfę, a i tak by mi się nic nie stało. To takie fajne! Cały czas byłam uśmiechnięta. Myślałam o tym, żeby być bogatą, dać watahę komuś innemu watahę i być złodziejem, oszustem. A najważniejsze, że jeśli obrabuję kilka watah będę bogata. Zaśmiałam się cicho.
Była już noc. Miałam zasnąć, bo czułam się zmęczona. Dużo dni spałam, a dziś dzień aktywnie spędziłam. Zastanawiałam się czy zdjąć amulet na noc. Amulet osłabiał moją duszą, a jednocześnie wzmacniał moje ciało. Raczej nic mi się nie stanie na noc, nikt nie zaatakuje. Lepiej schować amulet, bo noszenie go było dość niewygodne. Zdjęłam go z szyi.
Nagle mój wielki uśmiech zniknął. Znieruchomiałam, a z łap wypadł mi amulet. Nagle wszystko zrozumiałam.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz