- Od dawna- odparł basior już opanowany.
- Hm... Nie widziałam Cię jakoś- stwierdziłam.
- Ja ciebie też. No ale to chyba nieistotne. A kim jest twoja koleżanka?- spytał spoglądając na nadal trzęsącą się waderę.
-Heh, to jest Chihejsen, moja przyjaciółka.-skinęłam na nią w przywołującym geście.
Wilczyca podeszła z wolna. Patrzyła trochę nieufnym wzrokiem, ale po chwili się uśmiechnęła.
-Chi, to jest Hitachi.-wskazałam jej wilka.
-Miło mi.-powiedziała.
-Też należysz do watahy?-zadał jej pytanie basior.
-Nie, jestem tu chwilowo, można powiedzieć, że wpadłam w odwiedziny...
Najwyraźniej nie chciała innych informować o prawdziwym powodzie
swojej wizyty, za co byłam jej wdzięczna. Chociaż przez chwilę się
zastanawiałam, czy częściowo nie wtajemniczyć nowego znajomego. Wydawał
się być obeznany z życiem i może mógłby pomóc nam spojrzeć na wszystko z
innej perspektywy. Na chwilę wszyscy umilkliśmy. Księżyc wyłonił się
zza chmur, przez co mogłam lepiej dojrzeć sylwetkę wilka.
Nagle poczułam czyjąś obecność. Zdezorientowana obróciłam się.
Hitachi i Chihejsen podążyli za moim wzrokiem. Wkrótce wszyscy mogliśmy
już ujrzeć kroczącą ku nam postać dość znajomej wadery.
-Co za spotkanie...-mruknęłam pod nosem rozbawiona na widok Sakury.
-Czy jeszcze ktoś przyjdzie?-spytał ironiczne Hitachi.
-Kto to wie...-odpowiedziała założycielka watahy.
Spojrzałam na nią nieco zdziwiona. Wydawać by się mogło, że straciła
chęć do życia. ''To wszystko pewnie przez ten amulet.'', przeleciało mi
przez głowę.
Wiatr zawiał nieco mocniej. Całą czwórką staliśmy w kole i
spoglądaliśmy na siebie. Przeczuwałam, że szykuje się niezła rozmowa...
<Sakura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz