Zrozumiałam, dlaczego amulet był przedmiotem zakazanym. Wywoływał
nienaturalne uczucia, uczucia nieprawdziwe, a najistotniejsze -
niepożądane cechy, które nie są cechami odziedziczonymi. Dlatego ten
przedmiot nie mógł zostać zarejestrowany, bo przedmioty magiczny, takie
jak amulety, bonusy czy eliksiry inne nie powinny wywoływać uczuć, a
tym bardziej cech. Ten przedmiot niszczył duszę tego, który go nosił. Wręcz odwracał cechy. Ja prawie nigdy się nieuśmiechające zaczęłam się uśmiechać, zawsze byłam odpowiedzialna, a jak miałam amulet odwrotnie. Nie oszukiwałam prawie nigdy... A teraz chciałam oszukiwać. Choć jeśli miał go wilk przesiąknięty złem, to by mu dobre wyszło. Ale w moim przypadku ten amulet to zło wcielone. Może dawał szczęście, ale był... Po prosty zły. Innego słowa idealnie pasującego znaleźć nie mogę.
Wyszłam z mojej jaskini. Musiałam natychmiast powiedzieć Kōsei No Ame, że amulet musi nosić ona i nikomu o nim nie mówić, a tym bardziej nie powierzać nikomu, nawet mi. Było dość późno (jedna czy dwie godziny po północy), ale to nie mogło czekać.
Poszłam nie jak zwykle wzdłuż rzeczki, tylko w stronę przeciwną, za wielkie drzewo. Już po chwili ujrzałam Kurayami i jej przyjaciółkę Chi, jak to ona mówiła. Z nimi był też Hitachi, lecz nie byłam tym zdziwiona. Prędzej czy później musi go poznać. Moja mina nie była taka szczęśliwa, przez amulet.
- Co za spotkanie...- mruknęła pod nosem ucieszona na mój widok Kōsei No Ame
- Czy jeszcze ktoś przyjdzie? - spytał ironiczne Hitachi
- Kto to wie... - rzekłam w niespodziewanej chwili, lecz rozumiałam ironię pytania
Kōsei No Ame najwyraźniej nad czymś myślała. Przeczytałam w myślach wilczycy. ''To wszystko pewnie przez ten amulet." myślała.
- Witaj, Hitachi. Poznaliście się już? - spytałam, choć jak była z Hitachi'm to raczej go poznała
- Znamy swoje imiona... - odparł cicho, jakby mówił do siebie. Wadery przysłuchiwały się naszej rozmowie
- To dobrze... Zapomniałam oddać Ci księgę, ale to zaczeka. Mam ważniejszą sprawę - spojrzałam na Kōsei No Ame. Wiedziała co mam na myśli - A jak nazywa się twoja przyjaciółka, Kurayami?
- Nazywam się Chihejsen. - odpowiedziała mało mi znajoma wilczyca. Była zaintrygowana moim wyglądem, a jednocześnie mnie się trochę bała. Udawałam, że tego nie widzę.
- Muszę na słówko z Kōsei No Ame.
Wywołana wadera poszła za mną. Usłyszałam jeszcze głos Hitachi'ego.
- Dobrze, ja tu sobie poczekam. Przy okazji się bliżej poznam Chinejsen, czy jakoś tak....
- Chihejsen - zaśmiała się Chi. Przestała się bać i trząść jak galareta. Widać, że Hitachi podobał się jej. Coś jeszcze rozmawiali, lecz nie przysłuchiwałam się im.
Byłam razem z Kurayami przy źródełku. Zaczęłam się moczyć, kiedy spytała mnie:
- Chcesz się wykąpać czy jak?
- Nie, chcę pójść do mojej jaskini.- odpowiedziałam ku jej zdziwieniu - Przepraszam, zapomniałam ci powiedzieć, że trzeba zanurkować. Płyń za mną, a nic się nie stanie.
Wilczyca posłuchała mnie. Gdy wyszłyśmy na ląd była strasznie zdyszana.
- Nie umiem zbyt długo wstrzymać oddechu... - powiedziała zziajana Kōsei No Ame
- Zapomniałam uwzględnić tego, że jesteś zwykłym wilkiem. Wilki magiczne i pierwsze umieją wstrzymać oddech na pięć minut. - odpowiedziałam jej
- A ja niecałe pół minuty - cicho się zaśmiała, a potem spoważniała - Piękną masz jaskinię... Nie wiedziałam, że tu mieszkasz. Myślałam, że mieszkasz w dziupli na drzewie lub norze. A jak ją znalazłaś? Jest nieźle ukryta.
- Znalazłam ją przeszukując źródełko... - chciałam zacząć opowiedzieć jej całą historię, ale nie zapomniałam po co miałam się z nią spotkać - Lecz to inny temat. Muszę Ci powiedzieć coś ważnego. - już sięgałam po amulet ukryty pomiędzy kryształami, ale nawet tu ktoś mógł nas podsłuchać - Lepiej włączę pole siłowe.
- Tutaj? Przecież tu nikogo nie ma. - była nieco zdziwiona i przerwała oglądanie mojego domu- Sama bym nie wpadła na to, że trzeba zanurkować, aby być w twojej jaskini.
- Lepiej chuchać na zimne... Nie wiadomo co się może stać, a poza tym woda może roznieść dźwięk. - powiedziałam i ustawiłam pole siłowe na całą jaskinię - Teraz jesteśmy bezpieczne. - sięgnęłam łapą po amulet
- Spodziewałam się, że tu chodzi o ten amulet. - wilczyca była poważna i patrzyła mi w oczy - Nie zachowywałaś się jak ty, kiedy go miałaś.
- W tym tkwi problem. Ten amulet jest przedmiotem zakazanym, ponieważ wywołuje uczucia i tworzy nowe cechy - wytłumaczyłam Kōsei No Ame - Masz go nosić tylko ty, i nie mówić o nim nikomu innemu, a zwłaszcza jeśli go dobrze nie poznałaś - najwyraźniej pomyślała o kimś, ale ja nie przeczytałam jej w myślach - Nawet jeśli to sprawa życia i śmierci... Twoja przyjaciółka może być zachłanna tego. Każdy może być tego zachłanny. - Kurayami przybrała bardzo poważny i smutny wyraz twarzy
- Nawet ty?
- Nawet czasem ja, ale pod żadnym pozorem mi jego nie dawaj. Amulet mnie już troszeczkę zmienił i mogą zostać resztki uczuć i cech, które miałam nosząc go. Może czasem będę go potrzebowała, ale nie do noszenia go. Bądź wtedy przy mnie i pilnuj mnie, abym go nie założyła - odpowiedziałam
- Mówiłaś, że w sprawie życia i śmierci mam o nim nie mówić. To jak się uchronię? - mówiła cicho i smutnie. Nie spodziewała się, że on może zrobić tyle problemu.
- Dam Ci specjalny wisiorek, dzięki któremu możesz przesyłać myśli do innego wilka, pod warunkiem że go ma. Ja go nie potrzebuję, bo jestem wilkiem magicznym i umiem przekazywać i oddawać myśli. A najlepsze, że on działa nawet przez sen i jeśli będziesz miała coś do przekazania, a cie uśpią to będziesz mogła to przekazać.
- Ale fajnie! - wadera rozpogodziła się na wieść o tym - Rozumiem, że mam myślami powiedzieć o tarapatach, a ty przyjdziesz lub mnie w jakiś sposób uchronisz, tak?
- Podobnie, ale jeśli go będziesz miała, bądź pewna że nic ci nie zrobią. - podałam jej amulet - Chroń amulet dobrze, bo może wpaść w niepowołane ręce.
- Dobrze. Mam go nosić na szyi? Nie zmieni mnie? - Kurayami trochę zrobiła się smutniejsza
- Tak i ciebie na pewno nie zmieni. - po tych słowach, sprawiłam aby pole siłowe znikło. Potem wzięłam księgę i dałam na nią pole siłowe, aby nie zmokła wynurzając się - Nurkuj za mną.
Pierw ja weszłam do wody, a potem Kōsei No Ame za mną. Szybko się wynurzyłyśmy. Nie mówiąc nic poszłyśmy w stronę Hitachi'ego i Chi. Zastanawiałam się czy zapytać ją dokładnie o Chihejsen i powiedzieć, że skłamała w przypadku Eliksiru Miłości, ale stwierdziłam że zatrzymam to dla siebie. Jak już doszliśmy Chi była bardziej wesoła, a Hitachi jeszcze się śmiał.
- Poczekaliśmy sobie trochę... Ale to nic, bo Chihejsen jest naprawdę przyjazna. - takimi słowami powitał nas Hitachi - Masz moją książkę na plecach. Jaka to książka? Już znasz jej tytuł?
- Tak, to księga "Wilki Pierwsze: Ród Wilków Magicznych". - odpowiedziałam mu szybko
- Dziękuję za drobną pomoc - podziękował mi basior
- Muszę już iść. - rzekłam. Kurayami była nieco podekscytowana naszą rozmową w mojej jaskini. Mrugnęłam do niej i uśmiechnęłam się. Wiedziała co będę robić - przygotowywać dla niej specjalny wisiorek.
Odeszłam do mojego domu. Za drzewem zauważyłam coś nietypowego...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz