Nareszcie wracam z wyprawy. Co prawda, wpadłem w tarapaty i o mało się
nie zabiłem... Ale oto wracam, z amuletem i magicznymi kamieniami!
Siedziałem pod wiśnią, było już ciemno, ale mi nie chciało się spać. Z
resztą nie mogłem teraz znaleźć mojej jaskini. Byłem zbyt
zdezorientowany i wykończony psychicznie. Poszedłem do Sakury, ale że
była w jaskini to nie chciałem jej przeszkadzać. Momotarou też nie
widziałem. Poszedłem do lasu i tam spotkałem waderę ze znakiem czaszki.
Chyba go już widziałem, ale postanowiłem się nie zbliżać. Z czystej
ciekawości założyłem amulet. Nie wiedziałem, jaki to amulet, bo nie
jestem znawcą jak Sakura, ale wiedziałem, że coś robi. I nic... No cóż-
pomyślałem- nie umiem go używać.
Po pół godzinie wreszcie zasnąłem pod drzewem w lesie.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz