Siedziałam sobie na skale, niedaleko polany szałwii. Wiatr delikatnie
zawiewał moje futro do tyłu. - stąd jest naprawdę piękny widok -
pomyślałam wstając, gdy nagle zobaczyłam jakiegoś skrzydlatego wilka.
Leciał w moim kierunku, ale nagle gwałtownie skręcił w lewo.
Spoglądnęłam w tamtą stronę. - Leci do wysokich gór. Misja samobójcza -
prychnęłam pogardliwie. Przez myśl przemknęło mi, że może to być ktoś z
mojego rodu, jednak szybko porzuciłam to stwierdzenie. U wilka
przeważało czerwone ubarwienie, a nasza rasa była tylko czarna, lub
biała, z wyjątkiem alf i ich potomków, których ubarwienie było i takie, i
takie. Poza tym nie miał znamienia na czole. - Nic tu po mnie.. -
pomyślałam. Powoli zsunęłam się z skały i zwinnie skoczyłam na grunt.
Przeszłam wzdłuż polany szałwii i przemknęłam przez inny kawałek terenu,
którego nazwy jeszcze nie znałam. Zauważyłam jakiegoś wilka siedzącego
na górce. Nieufnie mu się przyglądałam. Wyglądał na zamyślonego - Lepiej
nie będę mu przeszkadzać - powiedziałam zawracając, gdy nagle zatrzymał
mnie jego krzyk
- HEJ TY! Kim jesteś?!
<Momotarou?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz