Szłyśmy spokojnie, jednakże z każdym następnym krokiem zaczęłyśmy
przyspieszać. Myśli kłębiły mi się w futrzastej głowie. Nie chciało mi
się wierzyć w to co mówiła Chi, przypuszczałam, że się pomyliła, w końcu
ma wyjątkowy natłok myśli. Samo wyobrażenie, że Taiyō posłużył się
podstępem, budziło we mnie rozpacz. Nie wiem skąd ten pomysł, ale to
naprawdę było dziwne. Czego mógł chcieć? Może mam coś, na czym mu
zależy. W sumie... Kiedy przypomniałam sobie moje dzieciństwo,
pamiętałam, jak mama dała mi jakiś dziwny amulet, jednakże, że byłam
wtedy małą wilczycą, nie zrozumiałam, co mi powiedziała. ''No cóż...
Ayane Sakura z pewnością pomoże mi wszystko poukładać.”, uspokoiłam się.
Darzyłam ją wyjątkowym zaufaniem, choć znałam ją bardzo krótko.
Wiedziałam, że mogę na nią liczyć i zawsze odpowie mi szczerze.
Zbliżałam się właśnie z waderą do krzaków poprzedzających las, gdy nagle...
-Kto to!? - niemal wrzasnęła Chihejsen- Śledzisz nas, dziwna
wilczyco, która ma na sobie pewnie sztuczne kwiaty!? Kurayami ty ją
znasz?-spytała widząc mój uśmiech.
No tak. Po Ayane Sakurze można się wszystkiego spodziewać.
-To Ayane Sakura... -wyjaśniłam.
-Muszę na osobności. - powiedziała do mnie i spoważniała.
Ruszyłam za nią, zostawiając zdziwioną wszystkim Chi. Kiedy
odeszłyśmy z jej pola widzenia, wadera zrobiła specjalne zabezpieczenie,
aby nie było słychać o czym mówimy.
- Kōsei No Ame, masz coś wartego. -zaczęła rozmowę.
- Co?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Musisz mi na nie odpowiedzieć. To może zdecydować o twoim losie...-jej ton mnie przeraził.
Zastanowiłam się. O co tu chodziło? Nie, nie, to wszystko było CO
NAJMNIEJ dziwne. Czyżby jej pytanie było powiązane w jakiś sposób z
rozmową z moją przyjaciółką? Jednakże mogłam rozważyć tę opcję tylko
dlatego, że sama się nad tym zastanawiałam. Postanowiłam jej o wszystkim
powiedzieć.
-Muszę ci coś powiedzieć. Od wadery, którą widziałaś dowiedziałam się, że...-zaczęłam, ale mi przerwano.
-Nie! Nie to jest teraz ważne, najpierw odpowiedz mi na pytanie.-nakazała.
-Amm...Nie wiem czy o to chodzi...ale...-zacinałam się (nie mogłam się skoncentrować).
Zdjęłam z szyi amulet, który ginął w moim futrze. Był jakiś
nietypowy. Jednakże wiedziałam, że Ayane Sakura ma pojęcie na jego
temat. Podałam jej go.
-Hmm...To może mieć bardzo istotne znaczenie.-wilczyca lekko się
rozpromieniła, jednak nadal należało twierdzić, że była poważna.
-Wiesz co to jest?-nie mogłam doczekać się odpowiedzi.
<Ayane Sakura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz