Poszłam ze szczeniakami i L'Ellą na polankę szczeniąt. Szczeniaki bawiły się w najlepsze, a ja powiedziałam do L'Elli:
- Karolinka chcę zmienić imię na Japońskie... Nie wiem jak jej powiedzieć, że nie warto.
- Jak chciała to zrobić? - zapytała
- Chce wypić eliksir przemiany...- powiedziałam patrząc na szczeniaki
- Uświadom jej, że może wybrać sobie nowe imię, ale wygląd też się zmieni i to losowo. Tego nie da się cofnąć...
- Skąd wiesz?
- Mój tata wypił ten eliksir.
Patrzyłam w niebo. Potem zapytałam:
- Gdzie spędzisz Zimowe Święta? Masz jakąś watahę?
- Nie... Mieszkam sama... Nie mam watahy ani rodziny oprócz Don'a Lu...- powiedziała
- Zapraszam do nas! To już za niedługo... Robi się ciemno. Idziemy
na polowanie? Złapiemy jelenia zgodnie z tradycją i go zjemy. Może
akurat Lu wrócił?
- Nie sprawi wam to problemu?
- Oczywiście, że nie sprawi nam to problemu. - uśmiechnęłam się do wadery
Odwzajemniła się tym samym.
- Szczeniaki, chodźcie! - krzyknęłam
- Już nie jesteśmy takimi szczeniakami. - powiedział Sydney
- Chodźcie na polowanie! - powiedziała L'Ella
Złapaliśmy piękną sztukę jelenia. Gdy zaczęliśmy jeść do jaskini
wszedł... Lu! Pobiegłam do niego i pocałowałam. Uśmiechnął się.
Siedliśmy. To był piękny wieczór. Wszyscy byli uśmiechnięci, weseli,
składali sobie życzenia, dawali prezenty... Chciałabym żeby tak było
zawsze.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz