Przez chwilę stałam nieruchomo. Starałam się wszystko poukładać w
całość, zrozumieć, jednak nie potrafiłam...Śmierć Chi i podobieństwo
Ayane do mojej matki były wręcz nie do wyjaśnienia.
- To co ciebie tak dręczy? - spytała mnie w pewnym momencie Sakura.
- Znowu musimy iść do jaskini? - jęknęłam, bo nie chciałam, by Akana usłyszała, co mówię waderze.
- Możesz to tu powiedzieć. Akana nie będzie słuchać.
- No więc, przypominasz mi moją... - zaczęłam, ale przerwało mi... drzewo?
Nie byłam pewna, bo to coś rosło w niesamowitym tempie.
„Uff, jak dobrze, że nie zdążyłam jeszcze tego powiedzieć.”,
pomyślałam dochodząc do wniosku, że ktoś pojawił się w pobliżu. Ze
zdumieniem wpatrywałam się w roślinę. Nie chciało mi się wierzyć w to,
co widziałam.
- Nie, to nie były wrota do Watahy Cienia. Do niej się idzie o wiele dłużej. - oznajmiła Sakura.
Dopiero teraz spostrzegłam wilka, którym okazał się Hitachi.
- To... Był Hitachi? - spytałam oszołomiona ze zdziwienia.
- Tak. Hitachi zna jedną dziedzinę magii. - odpowiedziała wadera.
- Czy tylko ja nie znam magii? - wybąkałam zawiedziona.
- Nie. Tylko Hitachi zna magię.
Nie będę ukrywać - po tych słowach mi ulżyło.
- A co z tą magią? Może zaczniemy jej się uczyć? Przepraszam - ja zacznę jej się uczyć.-powiedziałam ożywiona.
Moją uwagę przez chwilę przykuł basior rozmawiający z Akaną, ale nie
wsłuchiwałam się w to, co mówili, bardziej zastanawiało mnie nagłe
zniknięcie drzewa. Po chwili wilk odszedł i znów pozostała nasza trójka.
Ponownie skierowałam wzrok na Ayane, która oznajmiła:
- To zacznijmy naukę. Magia ci się przyda.
- Pierw nauczę się kosmosu. Lub nie, może duszy. - zaczęłam się wahać.
- Zdecyduj. Nie mamy dużo czasu. Choć sądzę, że bardziej przyda ci
się dziedzina magii duszy, wybierz lepiej kosmos. Niektóre wilki uczące
się magii duszy później miały problemy psychicznie.
Hmm, muszę przyznać, że to mnie zaskoczyło.
- To wolę dziedzinę kosmosu. - stwierdziłam szybko, jednak ciekawość musiała się również odezwać - A jakie konkretnie problemy?
- Wolały przebywać w świecie zmarłych, praktycznie żyły tam, a nie
tutaj, niektóre winiły się za śmierć kogoś, ponieważ za często bywały z
duchami i wmawiały sobie, że to ich wina, choć nawet nie miały nic z tym
wspólnego. Inne jeszcze chciały popełnić samobójstwo, bo nie zawsze
mogły się widywać ze swoimi bliskimi, którzy już zmarli. Kolejne wilki
zabijały innych - jednym słowem jest wiele różnych przypadków. Coś
chcesz jeszcze wiedzieć o dziedzinie duszy?
„No nieźle...”, pomyślałam.
- Nic, na razie. A przynajmniej tyle mi potrzebne. - odpowiedziałam -
Nie wiem czy kiedykolwiek chciałabym zaklinać magię duszy.
Krople deszczu z wolna poczęły zmieniać się w płatki śniegu. Wkrótce
cała okolica pokryła się białą kołderką. Uwielbiałam zimę odkąd
pamiętam, czułam się z nią związana, być może poniekąd przez kolor mojej
sierści. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Nabrałam sił i optymizmu.
Chciałam zrobić wszystko co w mojej mocy i pomóc jak tylko się zdoła w
walce z Fuan Himei. Teraz kiedy było wszędzie biało, zaczęłam się
uspokajać, zyskiwałam doskonały kamuflaż. Zaczęło mi się robić nieco
chłodno, jednak starałam się na to nie zważać.
- Może znajdziemy inne miejsce na naukę magii.- spytała wadera.
- Nie, śnieg mi nie przeszkadza.- oznajmiłam pomimo że zaczęłam się trząść.
Spoglądałam na zachód, z którego wiał wiatr. Miałam wrażenie, że
tereny, które się tam znajdowały wołały mnie swoją tajemniczością,
powtarzając ciągle słowa: „Chodź, chodź, chodź...”.
W krzakach coś zaszeleściło. Nie wiedziałam co to było, jednak nie czułam strachu. „Może to znowu Hitachi?”, pomyślałam...
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz