Pożegnałem Scarry'ego i poszedłem w stronę Japonii. Musiałem poczekać aż
skrzydło się wzmocni i będę mógł polecieć. Na początek szedłem przez
las. Zauważyłem zająca, więc zjadłem go jako przekąskę. Gdy wyszedłem z
lasu znalazłem się na polanie. To chyba było terytorium jakiejś nie
przyjaznej watahy. Jakiś basior do mnie podszedł.
- Bobas się zgubił? - zapytał
Wszystkie wilki za nim zaczęły się śmiać. W większości byli to silni
faceci. Było chyba z pięć wader, ale starszych. Nagle z tłumu wyszła
wadera. Na oko miała 4 lata.
- Zostawcie go. Wyglądasz na obco krajowca...- powiedziała
- Przychodzę z Japonii. - powiedziałem
- Z Japonii?! - krzyknął jakiś basior i zaczął się śmiać
Wadera dała mi nogę jelenia.
- Chcesz? - zapytała
- Jadłem przed chwilą, ale mogę wziąć na podróż. Dzięki, ale ja już pójdę. - szybko uciekłem
Po kilku dniach drogi zbliżałem się do granicy. Cały czas niosłem na
plecach kawałek jelenia. Jadłem po trochu każdego dnia. Dziś go
dokończyłem. Moje skrzydła były już silne, więc leciałem nad ziemią.
Nagle za drzewami zauważyłem strażników.
- Zapomniałem o wilkach pilnujących granicy! - szepnąłem
Popędziłem w stronę ocean. Trochę to trwało, ale w końcu byłem w Japonii. Do jaskini była jeszcze długa droga.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz