Przepłynęliśmy z Hitachi'm rzekę. Stanęliśmy przed jaskinią, a Don Lu
nie wyglądał na zadowolonego. Hitachi się pożegnał i szybko zwiał.
(znaczy popłynął) Don Lu szybko powiedział:
- Dlaczego poszłaś? Muszę powiedzieć ci coś ważnego!
- Ja? Kto wyszedł z szczeniakami i nie było go 2 godziny? - powiedziałam
Don Lu spojrzał na mnie.
- Dobra... Przepraszam. Zaatakował nas wilk z watahy cienia i
obroniłem szczeniaki. Potem przyszedł jakiś wilk i mnie uleczył.
Potem...
- Dobra, powiesz mi potem. Co jest tak ważne, że musiałeś mi powiedzieć?
- Lecę do Europy w ważnych sprawach. Moja starsza siostra pomoże ci w opiece.
- Kiedy lecisz?
- Jutro z samego rana. Chcę ci coś pokazać. - powiedział Lu patrząc na szczeniaki - Jak się nazywam Sydney?
- Tata! - powiedział mój syn
- Tatus! - poprawiła go Karolinka
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz