Nastała cisza, którą wkrótce przerwała Ayane:
- Nie bój się, przy mnie możesz płakać. Chyba jesteś, przecież moim przyjacielem?
Te słowa zaskoczyły mnie dogłębnie i wprawiły w niewypowiedzianą radość. Uśmiechnęłam się.
- Tak, oczywiście. Chyba najbardziej szczerym niż nigdy
dotąd.-odpowiedziałam i postawiłam pytanie retoryczne- Może nawet
najlepszym?
- A teraz przechodzimy do faktów. Jeśli go spotkasz powiedz mu
prawdę - z amuletu umieją korzystać tylko potomkowie Arona lub Anno.
Jeżeli nie uwierzy powiedz mu, że na prawdę nie kłamiesz i chroni cię
tarcza wilka magicznego, a także z nim współpracujesz. Tu chodzi o
mnie. Raczej się domyśliłaś.
Przytaknęłam, po czym zapytałam zdumiona:
- Ja z tobą współpracuję? Ja z t-o-b-ą?
- Od czasu, gdy zjawiła się Akana, tak. - oznajmiła. - A teraz inny
temat. Połowa ciebie jest optymistą, a druga połowa pesymistą. Ale nie
ma w tobie nawet ziarnka realisty, czyli nie myślisz, że tak jest to
jest i trzeba się z tym pogodzić. - spuściłam wzrok. - Chihejsen to twój
wróg, jak zarówno Taiyō. Nie oczekuj od nich, że będę zachowywać się
tak jak dawniej.
- To komu ja mam ufać? - spytałam zasmucona nadal nie podnosząc wzroku.
- No cóż, zostaję ci jedynie ja i Akana. Jeszcze Hitachi, ale jemu
przesadnie nie ufaj. Hitachi jest "czysty", ale nie możesz mu zdradzać
tajemnic. A jeszcze lepiej nikomu nie ufać. Jedynie Akanie, bo ja jestem
tylko magicznym wilkiem i mogę się dopuścić do zdrady. Ale tu pocieszę -
na pewno nie będę robić tego w pełni świadomie i nie zrobię ci krzywdy.
- Dobrze... - spojrzałam na waderę - Nie wiem, czy pojmę fakt, że
Chihejsen jest wrogiem, ale postaram się to zrobić. Masz coś jeszcze do
powiedzenia? - zwróciłam się z pytaniem do Sakury, jednak wynikającym z
ciekawości, a nie arogancji.
- Nic - uśmiechnęła się tajemniczo i powtórzyła – Nic...
Ponieważ ta rozmowa dobiegła końca, wskoczyłam do wody, a za mną
Ayane. Błyskawicznie znalazłyśmy się przy wielkim kasztanie. Akana już
czekała.
- Daj mi ten "naszyjnik". - nakazała.
Zdjęłam amulet i trochę niepewnie podałam waderze. Ze zdumieniem
przyglądałam się, jak moczy go w wodzie, chwyta w prawą łapę i mruczy
jakieś słowa. Zamknęła oczy i znowu zaczęła coś mamrotać. Jakieś miejsce
na amulecie zaświeciło się na biało, po czym cały zalśnił.
- Załóż go, Sakuro. - poleciła wilczyca.
- Dezaktywowałaś go? - spytała Ayane.
Przysłuchiwałam się im uważnie, jednak tylko raz po raz spoglądałam w ich kierunku.
- Spróbuj. - odpowiedziała Akana.
Nie patrzyłam już co się dzieje, tylko wlepiłam wzrok w źródełko.
Tafla wody lśniła pięknym blaskiem i czasem marszczyła się tworząc
niesamowite kształty. Zastanawiałam się nad dzisiejszym dniem. Myślałam o
Chihejsen, Taiyō... i słowach wadery: ''Chihejsen to twój wróg, jak
zarówno Taiyō. Nie oczekuj od nich, że będą zachowywać się tak jak
dawniej.''. Wilczyca miała rację, niepotrzebnie okłamywałam się przez
ten cały czas i łudziłam, że wszystko jest tak, jak kiedyś.
''Ale ten czas szybko leci...'', pomyślałam i uśmiechnęłam się nikle. W pewnym momencie usłyszałam czyjeś kroki.
- Czy mogłabym zatrzymać go na jeden dzień? - powiedziała do mnie Sakura bez uśmiechu.
- Dlaczego nie uśmiechasz się, mając ten amulet? - byłam zaskoczona,
''Przecież za każdym razem, gdy go nosiła, przepełniał ją radość.'',
przeleciało mi przez głowę.
- Akana poprawiła w nim parę błędów. Czy chciałabyś się nauczyć
jakiejś dziedziny magii? Skoro jesteś ponoć wilkiem magicznym, to
szybciej się jej nauczysz.
- Poczekaj chwilę. - odparłam - Tak, możesz wziąć amulet. Na to
drugie pytanie odpowiem Ci jak zastanowię się nad tą całą sytuacją.
Kiedy to mówiłam, z pewnością byłam poważna. Te wszystkie wydarzenia
zrobiły mi niezły mętlik, a teraz jeszcze to: ''Być wilkiem
magicznym''. Próbowałam oswoić się już z tą myślą, ale nie potrafiłam.
Cieszyłam się z tego względu, ale było to dla mnie czymś nowym.
''Jakiej dziedziny by tu się uczyć?'', pytałam samą siebie. Byłam
zmartwiona, bo wiedziałam, że skoro Ayane proponuje mi naukę magii
podczas tego całego zamieszania, to będzie ona bardzo potrzebna i to
pewnie do walki... ''Walczyć z Taiyō i Chi na śmierć i życie?!'', ta
myśl przerażała mnie, ale była prawdziwa, bo nie odpuszczą dopóki nie
dostaną amuletu. Do tego jeszcze ta Fuan Himei... Tej, to się bałam.
Ale cóż, stałam po stronie Akany i Sakury, więc nie miałam powodu do
obaw. Musiałam się tylko dobrze zastanowić nad wyborem magii.
Postanowiłam pozostać przy Kosmosie. W końcu w tym temacie czułam się
najpewniej.
-Już wiem.-zaczęłam mówić do Ayane- sądzę, że najlepiej zrobiłaby mi nauka dziedziny Kosmosu.
-Dobrze, myślę, że to dobry wybór.-odpowiedziała.
<Ayane Sakura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz