sobota, 11 października 2014

Od Kōsei No Ame C.D. Hitachi

Ukryłam się za drzewem i czekałam aż wilczyca nadbiegnie; nie trwało to zbyt długo. Wadera zwolniła i zaczęła się rozglądać. Miałam teraz szansę. Skoczyłam na nią, aż upadła. Przez chwilę szarpałyśmy się na ziemi, lecz w końcu obie powstałyśmy.
-Chi, musisz to robić?-spytałam z rozpaczą.
-To jedyne wyjście dla mnie i Taiyō. Osiągniemy swój cel, choćbyśmy mieli zabić wszystkie wilki.
-Dla ciebie i Taiyō?! Więc wy od początku...
-Zgadza się.-wadera zrobiła słodką minkę.
-Nigdy nie sądziłam, że...-przerwałam.
Niestety nie dane mi było dokończyć, ponieważ dostałam czymś twardym. Upadłam na ziemię. Wilczyca zbliżała się do mnie śmiejąc się złowieszczo. Przez chwilę myślałam, że to już koniec, ale wpadłam na pewien pomysł. Kiedy wadera podeszła wystarczająco blisko, ugryzłam ją w łapę.
-Ałłł!-wydarła się.
Podniosłam się z trudem i zaopatrzyłam w kij.
-I co mi zrobisz? Nawet nie byłabyś w stanie mnie zabić.-stwierdziła nieco znudzona i ruszyła na mnie. W ostatniej chwili uniknęłam jej kłów. Szykowałam się na odparcie kolejnego ataku, ale usłyszałam za sobą szelest liści. Nim się obróciłam wadera zawołała:
- Hitachi, pomóż mi! Ona oszalała!
Ze zdziwieniem przyglądałam się basiorowi. ''Co on tu robi?”, zadawałam sama sobie pytanie.
- Nie słuchaj jej! Ona chce mnie zabić!- musiałam mu wszystko wyjaśnić, ale czas pozwalał mi powiedzieć jedynie to.
Tak, jak mogłam się spodziewać...Hitachi posłuchał Chi. W sumie nie miałam co się dziwić, w końcu to ja miałam kij... Stanął obok niej. ''No to przegrałam...'', pomyślałam. Rzuciłam wilkowi jedno z moich dziwnych spojrzeń (tak wszyscy to nazywali) i najwyraźniej wilk zrozumiał przekaz. Gdy wadera rzuciła się na mnie, złapał ją za ogon zębami i pociągnął do tyłu. Chi wpadła na gałąź i nadziała się na nią. Muszę przyznać, że jak to zobaczyłam, myślałam, że się zabiję. Owszem, wilczyca była moim wrogiem, ale nadal uważałam ją za przyjaciółkę... taka już jestem.
Nie mogłam wypowiedzieć ani słowa, byłam przerażona jej widokiem, jak i tym, że w pewnym momencie zrobiło się ciemno. ''Co się dzieje?'', spytałam w myślach, jednak odpowiedziały mi plamy przed oczami, głuchy odgłos upadania i pytanie Hitachi'ego:
- Nic Ci nie jest?

<Hitachi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz