Zleciałem na ziemię z mojej korony wielkiej lipy. Postanowiłem polecieć
na wyspę Laury. Do rzeki szedłem spacerkiem. Gdzieś za drzewami
widziałem wilka jelenia zmieniającego żołądź w drzewo. Nic jednak nie
zatrzyma mnie przed odwiedzeniem Laury. Miała urodziny. Chciałem dać jej
bukiet niezapominajek, które najbardziej lubi. Słyszałem o niezwykłych
niezapominajkach, które rosną pod wodą. Będę musiał coś wykombinować, bo
nie mogę zamoczyć skrzydeł. Inaczej nie będę mógł latać przez 3 dni,
albo dłużej. Niestety skrzydła długo schną. Nie lubię tego. Wtedy jest
tak zimno i czuję się ciężki i gruby. Wracając do kwiatów, musiałem
teraz coś wykombinować, bo woda była taka czysta, że było widać podwodną
łąkę niezwykłych niezapominajek. Były niestety daleko i nie dosięgnąłbym
łapą. Zauważyłem kij z dziwnym zakończeniem, który mógł się nadać.
Podleciałem w tamto miejsce i próbowałem kilka wyciągnąć. Chyba coś mi
nie wyszło, bo byłem cały w wodzie. Skoro już w niej byłem, zanurkowałem
i chwyciłem kilka. Powiedziałem cicho do siebie:
-Dlaczego te najładniejsze wymagają tyle poświęceń!?
Popłynąłem na wyspę i udałem się do jaskini. Niestety była pusta. Poczekałem chwilę i zjawiła się Laura z koleżanką.
-Dlaczego tu wróciłyśmy? - zapytała jej koleżanka
-Zapomniałam zabrać figurki, którą kiedyś dała mi Kayne. - powiedziała Laura
-Po co nam ona? - odezwała się jej asystentka po chwili ciszy
-Powiedziała mi, że jak będę miała kłopoty mam powiedzieć do figurki nasze dwa "drugie imiona".
Wyszedłem z jaskini i je zauważyłem.
-Luna, kim on jest? - zapytała jej znajoma
-To mój przyjaciel. Co tu robisz? Może się przedstawisz?
-Jestem Płomyk... Znaczy tak na mnie mówią! Jestem Don Lu.
-A ja Bueno. Mów do mnie Nutella.
Pokazałem Laurze znak znaczący, że chcę z nią zostać sam. Laura powiedziała Bueno, żeby na chwilę wyszła.
-Słuchaj, chcę ci życzyć wszystkiego naj. - powiedziałem zarumieniony wręczając prezent
Laura również się zarumieniła. Powiedziała:
-Dziękuje ci. Są śliczne. Dlaczego jesteś mokry?
-To magiczne kwiaty. Rosną pod wodą i...- Laura zasłoniła mi usta
Skupiona, ale patrząc się ciągle w moje oczy, zagubione oczy powiedziała:
-Teraz może trochę zaboleć.
Poczułem, jak energia przechodzi moje ciało. Prawie upadłem, ale jednak skrzydła mnie uratowały.
-Jestem suchy! - powiedziałem przysuwając się do Laury
Przytuliła się do mnie, a ja również. Chyba wiem co chciała zrobić, ale Bueno nam przerwała:
-Idziesz już?
-Jak wrócę. - szepnęła do mnie
Ruszyły w stronę stałego lądu.
<Laura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz