Widziałam ,że zaczął odlatywać jednak ja nie należałam do wilków ,które
się poddają. Wskoczyłam na drzewo ,a potem na drugie i tak po kolei. Ja
byłam zbyt zwinna. W końcu dotarłam na sam szczyt drzew i skoczyłam na
niego. Upadliśmy obijając się o gałęzie. Wyglądałam jak po ostrej walce.
Gałęzie we włosach i ogonie.
- Ha! I co? - uśmiechnęłam się i zeszłam z niego. Postanowiłam odejść
,bo zrobiłam się głodna. Podeszłam do jabłoni. Wskoczyłam na nią i
skakałam na jednej z gałęzi. Zrzuciłam parę jabłek. Zeskoczyłam.
- Głodny? - spytałam ,a on się na mnie patrzył zdziwiony. Podeszłam do
bliskiego kamienia. Rzuciłam na nie jedno i zaczęłam jeść. Dokładnie
wysysać sok. Po chwili jabłko wyschło na wiórki z powodu braku wody.
- Nie chcesz? - spytałam ponownie. Patrzyłam na niego przez dłuższą chwile. Czekałam aż coś zrobi lub powie.
<Hitachi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz