piątek, 22 sierpnia 2014

Od Bueno C.D. Hitachi

Wiedziałam, że to wilk jednak chciałam się zabawić. Widziałam nieraz wilki powietrza i skrzydlate jelenie. Zawsze mój ogon krył przed nimi. Zwłaszcza jesienną porą. Wtedy nie byłam do zauważenia. Wśród żółtych błyszczących liści złotej wiśni. Mojej stwórcy. Założyłam ogon na siebie. Wśród suchej trawy nie byłam do zauważenia. I raczej mnie nie zauważył. Skradałam się. Z wilkami powietrza była świetna zabawa. Łapałam się ogonów ,a następnie na nich wisiałam i mogłam się przenieść dalej ,bo próbowali się mnie pozbyć. Skoczyłam znienacka. On się wystraszył i zaczął uciekać. Ja złapałam się jego ogona i skoczyłam na niego samego. Łapami uniemożliwiłam mu lot i dalszą ucieczkę.
- Ha! I co? Ptaszek nie odleci. Parzysto kopytny. Przynajmniej. - uśmiechnęłam się. I odskoczyłam. A ,że miałam spryt i zwinność mogłam się odrobinę pobawić z nim.

<Hitachi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz