sobota, 30 sierpnia 2014

czwartek, 28 sierpnia 2014

Momotarou wybiera się na wyprawę!

Wilk Momotarou wybiera się na wyprawę! Ma szansę znaleźć Eliksir Miłości i 10 magicznych kamieni. Wróci 29 sierpnia około godziny 20.

Hitachi nauczył się magii!

Wilk Hitachi nauczył się magii! Dziedzina magii, której się nauczył to natura. Może teraz nauczyć się drugiej dziedziny.

środa, 27 sierpnia 2014

Od Hitachi'ego C.D. Ayane Sakura

Teraz nie była wredna tylko dziwna. Cóż... Co miałem zrobić? Poszedłem do Sakury. Siedziała nad źródełkiem, jak zawsze, zresztą.
- Cześć- powiedziała nie patrząc na mnie- Jak tam ćwiczenia magiczne?
- Dobrze. Wiesz, na teretorium watahy kręci się jakaś wadera- Sakura spojrzała na mnie dziwnie.

<Sakura?>

Od Momotarou

Kiedy już zamierzałem odchodzić wadera spytała mnie:
- Czy chciałbyś dołączyć do watahy? Miał byś szansę nauczyć się magii...
Zszokowały mnie te słowa. Jeszcze nikt mnie o to nie pytał. Usiadłem.
- Ja... Ja nie wiem. Nie wiem. Daj mi parę minut. - powiedziałem i zacząłem się zastanawiać nad tymi słowami.
Po dłuższej chwili wstałem i niepewnie podszedłem bliżej do Sakury.
- Tak. Chcę dołączyć do watahy. - powiedziałem.
Ayane Sakura kiwnęła głową. Po tym znaku odszedłem od wadery i skierowałem się w stronę wodopoju.

C.D.N.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Członek Kōsei No Ame nie aktywny do 29.08

Członek Kōsei No Ame nie będzie aktywny do 29 sierpnia. Proszę więc, aby do tego czasu nie pisać opowiadań z dokończeniem dla tego wilka.
Pozdrawiam

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Od Ayane Sakury C.D. Momotarou

- To dość dobrze. - powiedziałam obojętnie - W razie jakbyś się chciał dowiedzieć więcej to mieszkam przy wielkim kasztanie w świecącym źródle.
- Jak w świecącym źródle? Raczej przy... - zapytał zdziwiony Momotarou
- Nie, w źródle. - uśmiechnęłam się - Ale będę obok. Wiesz na pewno gdzie jest wielki kasztan?
- Tak, raczej wiem.
Wilk chciał już odejść, ale zatrzymałam go tymi słowami:
- Czy chciałbyś dołączyć do watahy? Miał byś szansę nauczyć się magii...

<Momotarou?>

Od Momotarou C.D. Ayane Sakura

- Ttttoo... Gigantyczna ważka z kłami?! - szepnąłem cicho. Chciałem szybko odejść, lecz coś mnie zatrzymało.
Owad był wielki i zielony. Jego ogromne zęby lśniły się na czerwono od krwi.
- Nie, to nie ważka. To smok. Mój smok. - powiedziała spokojnie - To samica. Jej imię to Seishin.
 Nagle krwiożercza ważka zamieniła się w białego smoka. Powoli zacząłem się uspokajać.
- Chodź.- powiedziała wilczyca. - Niedługo będzie burza. Widzę to po ciemnym, zachmurzonym niebie. Opowiem Ci co to jest wilk magiczny. - opowiedziała mi o wilkach magicznych i dlaczego ją porastają kwiaty - Rozumiesz?
- Yyy... Tak.
- To dość dobrze. - powiedziała wadera obojętnie.

<Ayane Sakura?>

Od Bueno C. D. Hitachi

- Spokojnie. Zostaw mnie. Nie śledzę Cię. Idę nad wodospad. Nic co Cię by obchodziło. I nie myśl, że Cię chciałam zabić. Ja tylko tak wyładowuję swoją energię. Mam małe ADHD. - tłumaczyłam się - Mam tak , bo jestem.... - zaczęłam się. Przecież nie może się dowiedzieć. Wyrwała muszę i pobiegła w stronę lasu.
- Nie! Nie możesz się dowiedzieć! - krzyknęłam i uciekałam. Musiałam się ukryć.

<Hitachi?>

niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Hitachi'ego C.D. Bueno

Bezczelna. Jak ją zobaczyłem to już wiedziałem, że jest wredna, ale że aż tak?! Najpierw podejmuje próbę zabicia mnie, a potem proponuje jabłka. Już wolałbym zjeść królika niż to przeklęte jabłko!
Odwróciłem się i odszedłem. Wróciłem do swojej przytulnej nory i zjadłem suszone wiśnie, które zostały mi z ostatniego roku. Postanowiłem poczytać, więc wziąłem książkę o tytule: "Wibracja Duszy", którą zwinąłem pewnemu wilkowi z innej watahy.
Gdy zrobiło się już ciemno wyszedłem. Chciałem iść do Sakury, żeby powiedzieć jej o tej waderze, która dziś chciała mnie zabić, a przynajmniej poturbować. Zamiast tego natknąłem się (znowu) na nią.
- Jak to się do cholery dzieje! Ty mnie śledzisz czy jak?!- wrzasnąłem na nią. I nie miałem zamiaru się opanowywać. Rzuciłem się na nią i już miałem ją zagryźć, ale ona się tylko odezwała:
- ...

<Bueno?>

Od Kōsei No Ame

-Więc istnieje magia, lecz nie można się uczyć pojedynczych mocy. Dziedzina magii to jest pięć mocy, lecz wilki zwykłe mogą się uczyć tylko trzech. Dziedzin magii jest dziewiętnaście, choć wilki mogą uczyć się tylko dziewięciu z nich. Oczywiście nie wszystkie, dwie mogą mieć wyuczone. Mam nadzieję, że już rozumiesz. -wyjaśniła mi wadera.
-Tak już rozumiem. Czyli, że mogę się nauczyć jednej z dziewięciu. - powiedziałam, kiedy skończyła.
-Dokładnie dwóch, ale nie naraz. - przerwała mi.
-Czyli mogę się nauczyć dwóch dziedzin. Jakie są dziedziny, których mogę się nauczyć?-spytałam zaciekawiona.
-Dziedzina kosmosu pasowałaby idealnie do ciebie, bo twoje imię po japońsku oznacza gwiezdny deszcz. Teraz wymienię Ci dokładnie dziedziny. - odpowiedziała wymieniając je oraz moce - A właśnie mam do Ciebie jakoś inaczej mówić niż po imieniu?
-Kurayami. Przypomina mi to o dawnym przyjacielu. -na samą myśl mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Dobrze, Kurayami. - odwzajemniła uśmiech.
Ayane Sakura, chyba właśnie chciała mi coś powiedzieć, ale przerwał jej basior, który ni stąd ni zowąd się pojawił.
Włosy na jego uszach były czerwone, a na plecach i pysku miał czarne znamiona. Kiedy spojrzałam na jego łapy, ze współczuciem stwierdziłam, że pokrywają je blizny.
-Um... Prze-przepraszam.- jego głos brzmiał niepewnie
Spojrzałyśmy na niego. W oczach wadery stojącej obok mnie widać było nutkę zaciekawienia, w moich natomiast, malowało się zdziwienie.
-Wiem, że to niegrzecznie pytać, ale o czym mówicie? - zapytał rumieniąc się.
-Mówię o magii. Ja mówię, nie ona. Jestem wilkiem magicznym. Nazywam się Ayane Sakura, ale zwij mnie Sakura. - odparła ze spokojem założycielka watahy.
Najwyraźniej spokój wadery go zaskoczył. Jednakże zdziwiło go coś innego, bo spytał:
-Co to dokładniej wilk magiczny? I dlaczego masz na sobie kwiaty?
-Później Ci wyjaśnię. - rozbrzmiał surowy głos wadery - Czy przedstawisz się?
-Momotarou... - mówił nieśmiało.
Wydawał się bardziej spokojny w porównaniu z parą wilków, które widziałam w lesie. Zdawał się być taki cichy. Od razu go polubiłam.
-Ja jestem Kōsei No Ame. - powiedziałam dość szybko.
Zwróciłam swoje oczy ku niebu. Było widać księżyc ''Jaki on piękny...”, pomyślałam z rozmarzeniem. Zaraz powróciło do mnie wspomnienie, kiedy Chihejsen nazwała mnie Kurayami i wszystko, co potem miało miejsce.
-Kurayami, idę z Momotarou wytłumaczyć kim jestem i co robisz. Ty w tym czasie pomyśl jakiej dziedziny magii chcesz się uczyć.-poinformowała mnie-Trudno. I tak idziesz ze mną. - najwyraźniej przeczytała w myślach wilka.
Zdaje się, że odłączyłam się od świata na dłuższą chwilę, bo kiedy spuściłam wzrok nikogo już nie było. Początkowo pozostała jedynie smoczyca. Przyjrzałam jej się uważniej. Była naprawdę śliczna. Niestety kiedy chciałam do niej się zbliżyć, odleciała. Pewnie Ayane Sakura ją wezwała. A więc zostałam sama. Nie miałam pojęcia kiedy wróci wadera. Przypomniałam sobie, co mówiła, kiedy odchodziła. Zastanowiłam się więc nad drugą dziedziną magii i stwierdziłam, że Światłość będzie ciekawa. ''To dla ciebie Taiyō. Kiedy się poznaliśmy, twoje oczy świeciły.”, mówiłam sobie w myślach. Postanowiłam teraz udać się pod jabłoń, w końcu ostatnio do niej nie doszłam. Kiedy znalazłam się nieopodal niej zobaczyłam dziwnie znajomą wilczycę.
Napłynęły do mnie wszystkie wspomnienia, które utraciłam. Nawet te, kiedy miałam jeden rok. Jednakże przodujące, było to, o którym już kiedyś opowiadałam. Obraz z przeszłości powrócił. Widziałam jak jako dwuletnie wadery rozstajemy się o zachodzie słońca... Chihejsen, czekałam na to cały rok!



C. D. N.

Od Ayane Sakury C.D. Momotarou

- Niech będzie. Seishin dotrzyma nam towarzystwa. - odpowiedziałam jej - Najpierw wyjaśnię, co to jest dziedzina magii. Więc istnieje magia, lecz nie można się uczyć pojedynczych mocy. Dziedzina magii to jest pięć mocy, lecz wilki zwykłe mogą się uczyć tylko trzech. Dziedzin magii jest dziewiętnaście, choć wilki mogą uczyć się tylko dziewięciu z nich. Oczywiście nie wszystkie, dwie mogą mieć wyuczone. Mam nadzieję, że już rozumiesz.
- Tak już rozumiem. Czyli, że mogę się nauczyć jednej z dziewięciu. - powiedziała po mojej przemowie
- Dokładnie dwóch, ale nie naraz. - przerwałam jej
- Czyli mogę się nauczyć dwóch dziedzin. Jakie są dziedziny, których mogę się nauczyć?
- Dziedzina kosmosu pasowałaby idealnie do ciebie, bo twoje imię po japońsku oznacza gwiezdny deszcz. Teraz wymienię Ci dokładnie dziedziny. - wymieniłam jej dziedziny i moce - A właśnie mam do Ciebie jakoś inaczej mówić niż po imieniu?
- Kurayami. Przypomina mi to o dawnym przyjacielu.
- Dobrze, Kurayami. - uśmiechnęłam się do niej.
Właśnie miałam powiedzieć, że ma się zastanowić jaką dziedzinę wybrać, a ja pójdę ze smokiem poszukać. Lecz nagle rozmowę nam przerwał wilk. Był biały, z czarnymi uszami i ogonem. Miał tak jak ja oczy czerwone. Jego blizn na łapach było dość dużo.
- Um... Prze-przepraszam.- powiedział bardzo niepewnie. Spojrzałyśmy na niego i nic nie mówiłyśmy. Ja spojrzałam na niego z zaciekawieniem, wadera obok mnie z zdziwieniem.
- Wiem, że to niegrzecznie pytać, ale o czym mówicie?- zapytał nas poirytowany i zarumienił się.
Pewnie się zdziwił, ale ja mu chętnie odpowiedziałam.
- Mówię o magii. Ja mówię, nie ona. Jestem wilkiem magicznym. Nazywam się Ayane Sakura, ale zwij mnie Sakura.
Basior był nieco zdziwiony i nadal zarumieniony.
- Co to dokładniej wilk magiczny? I dlaczego masz na sobie kwiaty?
Spojrzałam mu w oczy i przeczytałam w myślach. Nic kompletnie nie wiedział na temat magii, dlaczego porastają mnie kwiaty. Wiedział tylko, że istnieją zwykłe wilki - to wszystko.
- Później Ci wyjaśnię. - odparłam dość surowo. - Czy przedstawisz się?
- Momotarou... - mówił dość nieśmiało
- Ja jestem Kōsei No Ame. - powiedziała spokojnie, ale dość szybko wilczyca, a potem zaczęła o czymś marzyć. Nie przeczytałam jej w myślach. Nie chciałam.
- Kurayami, idę z Momotarou wytłumaczyć kim jestem i co robisz. Ty w tym czasie pomyśl jakiej dziedziny magii chcesz się uczyć. - basior pomyślał "Ja się nie zgodziłem." - Trudno. I tak idziesz ze mną. - był nieco zdziwiony czy na pewno do niego mówię
Więc poszłam dalej, a Momotarau towarzyszył mi kroku. W końcu doszliśmy do Samotnego Drzewa Wiśni.
- Właśnie. Przywołam Seishin. - mruczałam trochę do siebie, trochę do wilka, który pewnie tego nie słyszał
Powiedziałam dość głośno słowa po smoczemu, a basior patrzył na mnie zaciekawiony.
- Nie znasz smoczego? - spytałam go choć wiedziałam, że nie
- Nie, nie znam. - odpowiedział zgodnie z moją wiedzą
Po chwili zjawił się smok. Przyleciała szybko, nie teleportowała się.
- Tttooo... Gigantyczna ważka z kłami?! - szepnął cicho, lecz ja to usłyszałam. A słowo ważka powiedział na tyle głośno, że usłyszałby to każdy wilk. Wilk chciał odejść, lecz ja go zatrzymałam siłą woli.
- Nie, to nie ważka. To smok. Mój smok. - mówiłam powoli i spokojnie - To samica. Jej imię to Seishin. - wiedziałam, że nagle przed jego oczami ważka zamieniła się w smoka

<Momotarou?>

Od Momotarou C.D. Kōsei No Ame, Ayane Sakura

Nicość. Brak jakiegokolwiek życia.
Ciemność. Otaczająca mnie ciemność.
Ból, cierpienie. Tylko to teraz czuję.
~~~~~~~~~
Obudziłem się spocony i zapłakany. Przetarłem oczy i powoli zacząłem się podnosić.
Ten sen męczy mnie już od jakiegoś czasu. Za każdym razem budzę się przerażony w obawie, że może jest on prawdziwy.
Zrobiłem kilka kroków w przód. Zacząłem iść. Następnie biec. Biegłem przed siebie w poszukiwaniu jakiejś żywej duszy... Ale czy ja w ogóle chciałem kogoś spotkać. Moje myśli walczyły ze sobą. W końcu zdecydowałem, że poszukam innych wilków. Po dość krótkim, ale szybkim biegu zauważyłem dwa wilki rozmawiające ze sobą. Postanowiłem podejść bliżej. Jeśli dobrze usłyszałem rozmawiały o magii.
- Um... Prze-przepraszam.- powiedziałem niepewnie.
Wilczyce przerwały swoją rozmowę i spojrzały na mnie, nic nie mówiąc.
- Wiem, że to niegrzecznie pytać, ale o czym mówicie?- zapytałem i spłonąłem rumieńcem.

 <Kōsei No Ame? Ayane Sakura?>

sobota, 23 sierpnia 2014

Od Kōsei No Ame C.D. Ayane Sakura

Postanowiłam wrócić, do miejsca, gdzie miałam się z nią spotkać. Wiedząc, że ogr nie chciał mnie gonić weszłam do lasu bez obaw. Gdy znalazłam się w pobliżu źródła, zobaczyłam Ayane Sakurę.
Podbiegłam do niej, a że przebiegłam dzisiaj duży kawał, byłam wykończona.
- Tam był ogr... - powiedziałam spokojnie i wolno.
- Ogry nie istnieją. - odparła.
"Znowu coś pomieszałam?", spytałam samą siebie.
- Ale ja go widziałam. - zdziwienie wyraźnie malowało się na mnie-A ty już nie śpisz?-spytałam przy okazji zdają cobie sprawę, że jest wcześnie.
- Wilki magiczne snu nie potrzebują. Sen to tylko dla nas przyjemność. A ogry nie istnieją. Wilki magiczne i Wilki Pierwsze dobrze to wiedzą. -wyjaśniła i powiedziała coś, czego nie byłam w stanie zrozumieć.
- Co mówisz?
- Zawołam Seishin.
Najpierw nie wiedziałam o co jej chodzi, ale obraz olbrzyma wszystko mi wyjaśnił.
- A! - niemal krzyknęłam - To ten ogr...
- To Seishin. Smok Umysłu. Jest samicą.-zaskoczyła mnie.
Popatrzyłam na giganta, który w mgnieniu oka zmienił się w smoczycę.
-Rozumiem...Posiada moc zmiany wyglądu.-powiedziałam.
-Zgadza się.-przytaknęła Ayane Sakura.
-Skoro jesteśmy tu wcześniej, to może...-zaczęłam-rozpoczniemy już naukę, jeśli nie masz nic przeciwko?
-Niech będzie. Seishin dotrzyma nam towarzystwa.-odpowiedziała-Najpierw wyjaśnię, co to jest dziedzina magii.

<Ayane Sakura?>

Od Ayane Sakury C.D. Kōsei No Ame

Cały czas rozmyślałam na łóżku. Myśli moje nagle zmieniły się. O Hitachim. Jakim cudem on ma skrzydła? Mało jest wilków ze skrzydłami, zaskakująco mało. Żaden z wilków magicznych nie miał skrzydeł. Tylko jeden Wilk Pierwszy. Nazywała się Aria. Nie poszła założyć watahę do Kraju Wiśni, lecz mieszkała w lasach i nie uczyła się magii. Być może założyła rodzinę, dziecko miało skrzydła, a jej dziecko też to zrobiło itd. Aż w końcu zostało kilka wilków ze skrzydłami na świecie, które pochodzą z Wilka Pierwszego. Musiałam powiedzieć to Hitachi'emu. Nie dzisiaj, jest pewnie zajęty czymś ciekawym. To dlatego też czułam, że ma wrodzone umiejętności do magii.
Wyszłam z mojej jaskini. Była północ. Potrafię naprawdę długo rozmyślać. Poćwiczę magię. Dawno nie przywoływałam smoka. Mój smok jest Smokiem Umysłu. Miał niezwykłe zdolności. To przecież smoki i Wilki Pierwsze mają najpotężniejszą magię. Jego jedna z niezwykłych zdolności to zmiana wyglądu dla osób, które go nie znają. Te osoby widzą wtedy coś co nie istnieje... Coś czego się boją i nie mogą się często opanować na jego widok. Lecz gdy dowiedzą się, że jest smokiem to widzą go tak jak naprawdę wygląda. Ja nigdy nie widziałam go w innej postaci. Zawsze go znałam, przecież dostałam go na moje drugie urodziny. Jego jajo jak zarówno ona jest piękne.
Jajo Smoka Umysłu (Seishin)
Smok był samicą. Nazywała się Seishin (z jap. duch). Była zazwyczaj dwa razy większa ode mnie. Dość duża jak na smoka, bo smoki zazwyczaj były wielkości wilka lub wielkości orła. Lecz ona też mogła zmienić swój rozmiar. Mogła raz być mała, aby zmieścić mi się na ramieniu, lub duża niemal jak drzewo.
Seishin
Zaczęłam ją przywoływać. Szepnęłam słowa według niektórych dziwne, bo z języka smoczego. Potem powiedziałam głośniej:
- Smoku Umysłu przyzywam cię!
Miałam zamknięte oczy to mówiąc, a gdy je otworzyłam zabłysnęły białym światłem. Cała okolica się na krótko rozjaśniła, lecz pewnie inni nie zauważyli tego po spali. Pojawiło się na chwilę kolejne światło, też białe i z niego wyszła smoczyca. Powiedziałam do niej:
- Dawno Cię nie widziałam, Seishin. Cieszę się bardzo na Twój widok. Przypominasz mi rodzinę.
- Ja też się cieszę, bo dawno mnie nie przyzywałaś. - odpowiedział mi Smok Umysłu po smoczemu według innych w niezrozumiałych słowach. - Tęskniłam za tobą. Mieszkałam sama w środku góry, w pewnej jaskini, przez ten długi czas.
Ucieszyłam się jak spojrzałam na nią. Była kimś dla mnie bardzo bliskim, wręcz rodziną.
Porozmawiałyśmy dość długo (o wszystkim co się działo), a potem z poćwiczyłam magię.
- Są już cztery godziny po północy. Może pójdziesz coś zjeść i obejrzeć okolicę? - spytałam ją
- Z wielką przyjemnością. Najchętniej z tobą. - Seishin umiała mówić tylko po smoczemu
- Niestety ja nie mogę. Uczę wilki magii, a chcę już czekać, żeby się nie spóźnić. Mimo, że jeszcze osiem godzin, to warto zawsze być wcześniej, jak powiadały Wilki Pierwsze.
Czekałam po tych słowach przy źródle, przechadzając się i ćwicząc magię.
Po godzinie przybiegła do mnie zdyszana i przestraszona Kōsei No Ame.
- Tam był ogr... - powiedziała dość spokojnie i powolnie mówiła.
- Ogry nie istnieją. - odpowiedziałam jej
- Ale ja go widziałam. - wilczyca była zdziwiona. - A ty już nie śpisz? - przy okazji zapytała. Było wcześnie.
- Wilki magiczne snu nie potrzebują. Sen to tylko dla nas przyjemność. A ogry nie istnieją. Wilki magiczne i Wilki Pierwsze dobrze to wiedzą. - przypomniało mi się o Seishin. Zawołam ją po smoczemu.
- Co mówisz?
- Zawołam Seishin.
Nagle pojawiła się smoczyca. Miała umiejętność teleportacji. Podeszła do nas.
- A! -  Kōsei No Ame prawie krzyknęła - To ten ogr...
- To Seishin. Smok Umysłu. Jest samicą.
Nagle wiczyca spojrzała na nią zdziwiona. Postać ogra w jej oczach zamieniła się w smoka.

<Kōsei No Ame?>

Od Bueno C.D. Hitachi

Widziałam ,że zaczął odlatywać jednak ja nie należałam do wilków ,które się poddają. Wskoczyłam na drzewo ,a potem na drugie i tak po kolei. Ja byłam zbyt zwinna. W końcu dotarłam na sam szczyt drzew i skoczyłam na niego. Upadliśmy obijając się o gałęzie. Wyglądałam jak po ostrej walce. Gałęzie we włosach i ogonie.
- Ha! I co? - uśmiechnęłam się i zeszłam z niego. Postanowiłam odejść ,bo zrobiłam się głodna. Podeszłam do jabłoni. Wskoczyłam na nią i skakałam na jednej z gałęzi. Zrzuciłam parę jabłek. Zeskoczyłam.
- Głodny? - spytałam ,a on się na mnie patrzył zdziwiony. Podeszłam do bliskiego kamienia. Rzuciłam na nie jedno i zaczęłam jeść. Dokładnie wysysać sok. Po chwili jabłko wyschło na wiórki z powodu braku wody.
- Nie chcesz? - spytałam ponownie. Patrzyłam na niego przez dłuższą chwile. Czekałam aż coś zrobi lub powie.

<Hitachi?>

Od Kōsei No Ame

Obudziłam się kiedy świtało. Promienie słońca przedzierały się przez korony drzew. Zapowiadał się naprawdę piękny dzień. Rozprostowałam łapy. Byłam jeszcze trochę niespokojna po śnie, w którym spóźniłam się na spotkanie. Zastanawiałam się jak będzie wyglądać nauka magii. Miałam jeszcze jakieś siedem-osiem godzin do południa, więc postanowiłam się przejść. Naszła mnie wielka ochota na odwiedzenie jabłoni, pod którą zdrzemnęłam się kilka dni temu. Ruszyłam więc ścieżką, którą wczoraj przebyłam. Las był piękny. Porastała go zadziwiająca roślinność. Szłam spokojnie nie spiesząc się, gdy nagle usłyszałam trzask łamanych gałęzi. Odwróciłam się i spostrzegłam gigantycznego ogra.
-Waaaaaa!-wydał z siebie przerażający dźwięk.
Myślałam, że zaraz padnę. Należałam do odważnych wader, ale widok siedmiometrowego olbrzyma z potężną kolczastą maczugą robił wrażenie.
Potwór zaczął się do mnie przybliżać. Cofnęłam się o kilka kroków. Ogrowi wyraźnie zależało, żeby mnie złapać. ''No tak, taki mały wilczek może być fajną zabawką. Może posłużę mu jako breloczek?”, przeleciało mi przez głowę.
-Że co???- wrzasnęłam, gdy olbrzym zamachnął się na mnie maczugą.
''Chyba woli mnie zjeść.”, pomyślałam z rozpaczą i puściłam się biegiem przez las. Wyglądało na to, że nie lubi jak jedzenie mu ucieka i musi je gonić, bo po chwili odpuścił.
-Muszę poinformować o tym Ayane Sakurę-mruknęłam.
Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Spojrzałam za siebie, aby się upewnić, czy ogr na pewno dał sobie spokój. Kiedy znów zwróciłam oczy przed siebie, z obawą stwierdziłam, że zaraz wpadnę na wilczycę. Starałam się zatrzymać, jednakże byłam bardzo rozpędzona. Zwolniłam nieznacznie, jednakże i tak wpadłam na nią z impetem. Miała bardzo długi ogon, w który się zaplątałam. Przypominał mi on pelerynę z liści.
-Gomen[przepraszam]-wykrzyczałam do niej.
Wadera spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, który po chwili ponownie skierowała w niebo. Podążyłam za jej spojrzeniem i zobaczyłam latającego jelenia? Chyba coś pomieszałam. Zatrzymałam się już dość daleko od wilczycy, ale nadal ją widziałam. Przyjrzałam się unoszącemu się w powietrzu stworzeniu.
-To chyba wilk.-stwierdziłam.
Wykrzykiwał coś do wadery. Z tej odległości nie słyszałam co, ale to i tak nie była moja sprawa. Teraz musiałam poszukać założycielki watahy.

C. D. N.

piątek, 22 sierpnia 2014

Nowości - walki!

Nowa zakładka - walki została dodana! Wilki od teraz mogą walczyć, aby zdobyć magiczne kamienie i może przedmiot. Wilk może Cię pokonać, wtedy tracisz monety o ilości w opisie danego wroga.
Mam nadzieję, że ta kolejna nowość Wam się spodoba.
P. S. Konkurs w trakcie tworzenia.

Od Hitachi'ego C.D. Bueno

Wredna była. Okropnie wredna. Ale, skoro nie miałem szans odlecieć, to musiałem się ukryć albo uciekać. Wybrałem drugą opcję i zanim wadera się zorientowała uciekłem głębiej w las, ale wadera ciągle mnie goniła. A więc walka.
- Wiejesz ptaszku?- zapytała sarkastycznie wadera. Może i była niebrzydka ale charakter miała wstrętny. Zbyt wstrętny.
Skoczyła na mnie, ale już się jej nie udało. Odskoczyłem i dostała kopytem (bo moje tylne łapy są zakończone kopytami) i wyrżnęła pyskiem w glebę. Zanim się podniosła byłem już wysoko nad ziemią. Nie miała szans do mnie doskoczyć. Chyba że...

<Bueno? Chyba że co?>

Od Bueno C.D. Hitachi

Wiedziałam, że to wilk jednak chciałam się zabawić. Widziałam nieraz wilki powietrza i skrzydlate jelenie. Zawsze mój ogon krył przed nimi. Zwłaszcza jesienną porą. Wtedy nie byłam do zauważenia. Wśród żółtych błyszczących liści złotej wiśni. Mojej stwórcy. Założyłam ogon na siebie. Wśród suchej trawy nie byłam do zauważenia. I raczej mnie nie zauważył. Skradałam się. Z wilkami powietrza była świetna zabawa. Łapałam się ogonów ,a następnie na nich wisiałam i mogłam się przenieść dalej ,bo próbowali się mnie pozbyć. Skoczyłam znienacka. On się wystraszył i zaczął uciekać. Ja złapałam się jego ogona i skoczyłam na niego samego. Łapami uniemożliwiłam mu lot i dalszą ucieczkę.
- Ha! I co? Ptaszek nie odleci. Parzysto kopytny. Przynajmniej. - uśmiechnęłam się. I odskoczyłam. A ,że miałam spryt i zwinność mogłam się odrobinę pobawić z nim.

<Hitachi?>

czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Kōsei No Ame

-Oczywiście, że tak.-odpowiedziała mi i uśmiechając się.
- Na prawdę? Bardzo chciałabym się jej nauczyć.-wypaliłam uradowana.
- Oczywiście. Pamiętaj, ja nie kłamię. Do Ciebie by najbardziej pasowała dziedzina magii kosmosu.-odparła.
Dobrze powiedziane, bo uwielbiam gwiazdy, ale "Dziedzina magii?"pomyślałam i jednocześnie chyba to rzekłam:
- Dziedzina magii?
- Wytłumaczę Ci później. Jutro przy świecącym się źródle przy wielkim kasztanie o południu.-wadera ustaliła miejsce spotkania.
-Dobrze. Na pewno przyjdę.-stwierdziłam i pożegnałam się.
Jeszcze przez chwilę patrzyłam na oddalającą się sylwetkę wilczycy. Przez ten krótki czas tyleee się wydarzyło. Poznałam magicznego wilka, dowiedziałam się prawdy o Wilkach Pierwszych i tego, że ktoś został przez nią okłamany (zaskoczyło mnie to, bo wygląda na naprawdę szczerą wilczycę, więc z pewnością musiała mieć do tego powód), dowiedziałam się, że normalnego wilka można nauczyć magii, a ponad to będę tą szczęśliwą wilczycą, która być może się jej nauczy. Wiem, że Ayane Sakura nie kłamie, ale nie wiem jak sobie poradzę, obawiam się, że nie dam rady. Jednakże moje imię dodaje mi otuchy, w końcu oznacza "gwiezdny deszcz".
Zastanawiałam się gdzie iść. Zdecydowałam się zbadać okolicę. Skoro mam się jutro z nią spotkać przy świecącym źródle w pobliżu wielkiego kasztanu, to muszę wiedzieć, gdzie to jest.
Uwielbiam przygody i ryzyko, dlatego nie bałam się wejść w głąb lasu. Im byłam dalej od wodopoju, tym dziwniej się czułam. Zaczęłam przypominać sobie dziwne rzeczy. W pewnym momencie stanęłam i zobaczyłam świecące źródło. "Pewnie to to miejsce.", pomyślałam.Podeszłam bliżej i w tedy urywki tego co sobie przypominałam ułożyły się w całość.
----------------------------RETROSPEKCJA----------------------------------
-Kōsei No Ame, gdzie jesteś? Nie mogę Cię znaleźć-jest za ciemno!-krzyczała Chihejsen.
-Łuuuuuu- wystraszyłam ją.
-Aaaaaaaaaaaa! Nie rób tego więcej!-wydarła się na mnie-prawie padłam trupem.
-Gomen [jap. przepraszam] to był tylko żart.
-Dobra, dobra, ale w tych ciemnościach wyglądasz wyjątkowo strasznie. Wiesz co? Będę się do Ciebie zwracać Kurayami.
-Kurayami?
-Tak! "Mrok" świetnie do Ciebie pasuje. A teraz chodź do domu.
-Wiesz... wybacz Chi, ale zostanę.
-No tak-gwiazdy. Dobra, jak chcesz, to Mata ne [jap. na razie].
-Mata ne.
Jabłoń złowrogo zatrzeszczała. Usiadłam pod nią, gdy nagle...
-Ku-ra-ya-mi- usłyszałam jak ktoś dzieli moje przezwisko- hehe, fajna ksywka.
Spojrzałam na wilka, który do mnie podszedł.
-Zasługa mojej przyjaciółki-stwierdziłam.
-Rozumiem.-odpowiedział-lubisz oglądać gwiazdy?
-Bardzo, moje imię oznacza gwiezdny deszcz.
-Ach tak. Ja jestem Taiyō No Hikari. Możesz do mnie mówić Taiyō.
Teraz dopiero zauważyłam, że jego oczy świecą. "Przed chwilą były ciemne.", stwierdziłam w myślach.
-Czyli "Blasku Słońca" mam do Ciebie mówić "Słońce"-uśmiechnęłam się.
-Tak do mnie się zwracają przyjaciele.-odwzajemnił mój uśmiech.
"Tak mówią do niego przyjaciele, czyli uważa mnie za swoją..."
-Od dawna widziałem jak tu przychodzisz. Wydajesz się bardzo mnie przypominać. Zostaniemy bliskimi przyjaciółmi?-powiedział.
Wilk wydawał się być przystojny. "Ja to mam szczęście.", pomyślałam.
-Zgoda.
----------------------------------------------------------------------------------------
-Jakim cudem to mi się przypomniało? Jak w ogóle to się mogło stać-krzyczałam tak, że spłoszyłam ptaki.
Położyłam się na ziemi, chcąc zasnąć. "Przynajmniej będę na miejscu, kiedy przyjdzie Ayane Sakura.", ucieszyłam się. Musiałam wszystko na spokojnie przemyśleć, to dla mnie było za wiele jak na jeden dzień.

C. D. N.

środa, 20 sierpnia 2014

Nowości - waluta dodana do watahy!

Waluta została dodana do watahy! Nasza waluta to magiczne kamienie. Wyglądają o tak:
Magiczne kamienie będą wykorzystywane do zakupu rzeczy od zielarz, który tylko czasami odwiedza tereny naszej watahy. Na czas konkursu (coś takiego jak na doggi event i na howrse promocja) będzie można było też kupić unikalne przedmioty.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta mała zmiana. ;)

Od Ayane Sakury

Chciałam już odejść, gdy wadera zatrzymała mnie pytaniem:
- Czy jest możliwość, aby normalny wilk nauczył się magii?
Spojrzałam jej w oczy. Spodziewała się z obawą słowa NIE. Lekko się szczerze uśmiechnęłam.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedział jej i uśmiechnęłam się bardziej. Kōsei No Ame zabłyszczały oczy.
- Na prawdę? Bardzo chciałabym się jej nauczyć.
- Oczywiście. Pamiętaj, ja nie kłamię. Do Ciebie by najbardziej pasowała dziedzina magii kosmosu.
- Dziedzina magii? - wilczyca nie wiedziała zbytnio co to jest
- Wytłumaczę Ci później. Jutro przy świecącym się źródle przy wielkim kasztanie o południu.
- Dobrze. Na pewno przyjdę. - Kōsei No Ame pożegnała się
Po tej rozmowie odeszłam. Księgę miałam cały czas przy sobie, podnosiłam ją siłą woli. Wreszcie dotarłam do jaskini. Nagle mnie jakby olśniło. Przecież mama podczas używania Amulet Pomocnika była trochę słabsza, a jej moc nie przynosiła takich efektów. Pomocnik był częścią duszy! Amulet zabierał część duszy, przez co osłabiało. Na przykład jeśli ktoś był niepokonany to przez używanie jego jest bardzo trudny do pokonania, ale trzeba wtedy też pokonać pomocnika. A po powiedzeniu "wróć na swe miejsce" kawałek duszy wracał do amuletu, który po założeniu jego jest jakby częścią ciała. I wtedy odzyskiwało się siły.
Położyłam się na moim łóżku. Czas było komuś powiedzieć o swojej historii. Jak tu dotarłam, kim dokładniej jestem. A w Kōsei No Ame widziałam pokrewną duszę. Czas było powiedzieć jej kim jest ten osobnik, którego okłamałam, no to był oczywiście Akreon. Ale on był warty okłamania, bo był podłym zdrajcom. W sumie nie wiem jak by tą informację wykorzystał. A gdyby, po usłyszeniu tej informacji zachciało mu się przeszukiwać ciała mojej rodziny?! Nienawidzę psów... Przypomniała mi się chwila, gdy go okłamałam:
"- Super... A jak się tutaj dostałaś? Nie podobało Ci się tam?
- Yyyyyy... Tak, zgadłeś! Strzał w dziesiątkę!"
Ale on też mnie okłamał... Ale mówił coś gorszego. Mówił, że nie było tam ludzi i, że ich nie zna.
Myślami wróciłam do rzeczywistości. Nauczę Kōsei No Ame magii. Powiem jej jak było kiedyś. I kto jest tym osobnikiem. Nie lubię dusić w sobie wszystkiego.

C. D. N.

Od Kōsei No Ame C.D. Ayane Sakura

-Nie, nie jestem Wilkiem Pierwszym-odezwała się stojąca przede mną wilczyca.
Muszę przyznać, że odpowiedź mocno mnie zaskoczyła, ma doskonały słuch. Słowa, że nie jest Wilkiem Pierwszym również mnie zszokowały i nie potrafiłam sobie wyjaśnić mojej pomyłki.
- Wilki Pierwsze, to wilki, które były najpierw, jak nazwa wskazuje. Czyli jakby pierwsze "wyewoluowały" w prawdziwe wilki. Wilki Pierwsze miały moce, lecz niektóre zaczęły je tracić nie kultywując jej. Wilki Pierwsze to pierwsze prawdziwe wilki, ich potomstwo i ich wnuki. Ja jestem wilkiem magicznym, który jest ich dalekim potomkiem- wyjaśniła.
Do tej pory wiedziałam jedynie, że one istnieją, mają moce i są obrośnięte.
-Widać, mało o nas wiesz. Uwierz mi, ja nigdy nie kłamię. Ewentualnie nie mówię niektórych rzeczy. Okłamałam tylko jednego osobnika, jedynie raz. Lecz on był warty okłamania.- powiedziała spokojnie.
"Ona czyta w myślach!", przeleciało mi przez głowę "Ciekawe kogo okłamała?".
- Nie mogę Ci powiedzieć. - odpowiedziała na mój wewnętrzny głos.
To wszystko, co powiedziała, było bardzo interesujące. Nie miałam odwagi jej przerywać. Słuchałam w skupieniu każdego jej słowa.
- Zadam Ci dwa ważne pytania. Czy wiesz na pewno kim jestem? I czy chciałabyś dołączyć do Watahy Kwiatu Wiśni?. - Wadera cierpliwie czekała aż odpowiem.
Nie wierzyłam własnym uszom. Zaproponowała mi dołączenie do watahy. Znałam już odpowiedź na to pytanie, teraz pozostało jeszcze jedno. "Czy wiem kim jest?", zastanowiłam się "Tak, teraz już tak.".
-Teraz już wiem. Gdybyś mi tego nie wyjaśniła, z pewnością nadal trwałabym w błędzie, więc bardzo dziękuję. Jeśli chodzi o dołączenie do watahy, to z wielką przyjemnością.-uśmiechnęłam się promiennie.
-Więc sprawa wyjaśniona-stwierdziła wilczyca- jestem Ayane Sakura, założycielka Watahy Kwiatu Wiśni.
-Bardzo mi miło-odpowiedziałam- ja natomiast Kōsei No Ame.
Skinęła głową.
I wtedy przypomniało mi się coś. Nie wiem jakim cudem, skoro nie pamiętałam praktycznie nic, co wydarzyło się przed dwoma dniami. Moje przezwisko, kiedy byłam 2 letnią waderą. "Ma ona na moje myśli dziwny wpływ." stwierdziłam.
Ayane Sakura już chciała odejść, ale zatrzymałam ja pytaniem.
-Czy jest możliwość, aby normalny wilk nauczył się magii?
Z obawą spodziewałam się się głośnego NIE.

<Ayane Sakura?>

Od Hitachi'ego C.D. Bueno

Szybko zrozumiałem, na czym polegała ta magia. Co prawda, jeszcze chwila i dostałbym szału, bo nie potrafiłem siłą woli uwolnić roślinę z nasiona. Ale gdy przypomniałem sobie słowa Sakury:
- Musisz być stanowczy, ale nie natarczywy
Uspokoiłem się i po kilku próbach się udało. Nasiono wykiełkowało, a potem nawet podrosło, ale nic więcej nie udało mi się zrobić. Minęły trzy godziny i dałem sobie spokój. Miałem dość i postanowiłem coś zjeść. Natrafiłem jednak na waderę o złotej sierści, która chciała zapolować na jelenia, i wiecie co? Znowu to ja byłem tym jeleniem...

<Bueno?>

Nowy członek watahy!

Imię: Bueno
Przezwisko: Nuttela
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Charakter: Miła ,przyjazna ,szalona ,szczęściara ,odważna ,często pakuje się w tarapaty ,zabawna ,ciekawska ,uczciwa (ale nie do końca).
Zainteresowania: Przeżywanie przygód ,bieganie ,skakanie ,wylegiwanie się ,śpiewanie.
Moce: Brak
Przedmioty: Brak
Cechy szczególne: Ma włosy oraz BARDZO długi ogon. Czasami przypomina pelerynę z liści.
Historia: Nie była podobna do innych. Zawsze wolała łamać zasady. Ale z czasem jej ogon zaczął być coraz większy. Sierść zmieniła się jakby w jesienne liście. Nikt nie wiedział co to ma znaczyć. Lecz pod tą powłoką z liści sierść przybrała kolor biały. Kiedy zakładał go sobie ,by nie zamarznąć w nocy przypominał dosłownie pelerynę. z czasem zaczęła być znaną wilczycą w watasze. Niestety byli i tacy co nie chcieli tego szczęścia. Kiedy o nich usłyszała postanowiła uciec. I słuch o niej zaginął. Co dalej się z nią stało? Dowiedzą się tylko jej przyjaciele...
Stanowisko: Zielarka
Status: Omega
Rodzina: Minęło zbyt dużo czasu...
Partner: Szuka
Potomstwo: Brak
Właściciel: Ipatka98

wtorek, 19 sierpnia 2014

Od Ayane Sakury C.D. Kōsei No Ame

Więc poszłam do końca przejrzeć księgę "Wilki Pierwsze: Ród Wilków Magicznych". Najlepiej do jaskini. Po drodze był wodopój watahy, a przy nim zauważyłam pewnego wilka... Stanęłam tuż za nią. Gdy się obróciła coś cicho wyszeptała:
- Czy to nie jeden z Wilków Pierwszych?
- Nie, nie jestem Wilkiem Pierwszym. - była zaskoczona, że to usłyszałam. Raczej mało wie o wilkach magicznych, mają one świetny słuch - Wilki Pierwsze, to wilki, które były najpierw, jak nazwa wskazuje. Czyli jakby pierwsze "wyewoluowały" w prawdziwe wilki. Wilki Pierwsze miały moce, lecz niektóre zaczęły je tracić nie kultywując ich. Wilki Pierwsze to pierwsze prawdziwe wilki, ich potomstwo i ich wnuki. Ja jestem wilkiem magicznym, który jest ich dalekim potomkiem. - spojrzałam jej w oczy, tak aby przeczytać w myślach. Wiedziała o nas tylko, że istniejemy, mamy moce i jesteśmy obrośnięte. - Widać, mało o nas wiesz. Uwierz mi, ja nigdy nie kłamię. Ewentualnie nie mówię niektórych rzeczy. Okłamałam tylko jednego osobnika, jedynie raz. Lecz on był warty okłamania. - znowu spojrzałam jej w oczy i przeczytałam w myślach. Pytała się kto to jest tym osobnikiem. - Nie mogę Ci powiedzieć. - odpowiedziałam na jej myśli.
Wadera była zaskoczona moją przemową i słuchała jej uważnie. Lecz nic nie odpowiedziała.
- Zadam Ci dwa ważne pytania. Czy wiesz na pewno kim jestem? I czy chciałabyś dołączyć do Watahy Kwiatu Wiśni?. - czekałam jak zwykle cierpliwie na odpowiedź.

<Kōsei No Ame?>

Od Ayane Sakury

- Tak, jestem gotowy, tylko... - miał coś do powiedzenia
- Tylko co? - zapytałam dość niecierpliwie
- Chciałem ci pokazać książkę, którą znalazłem w swoich zbiorach - pokazał mi księgę. Tytuł był całkiem nieczytelny, lecz gdy zajrzałam do środka od razu ją rozpoznałam. To była księga "Wilki Pierwsze: Ród Wilków Magicznych".
 - Potem ją przejrzę - mruknęłam i zaczęłam opowiadać o nauce i historii magii.
Po pół godziny opowiadania o tym powiedziałam, żeby przyniósł nasiono, aby uczyć go czaru szybkiego wyrośnięcia. Poszedł poszukać nasienia. Ja w tym czasie zerknęłam na książkę. Była ona ręcznie pisana, jedna z pierwszych egzemplarzy. Miała pięknie zdobione nagłówki, nawet rysunki wilków magicznych. Na końcu księgi jednym rysunku była moja praprababcia (miałam tyle żyjących przodków, że już mówiłam im po imieniu), Aiko Lotus. Ta książka jest dość stara, ale nie wiedziałam, że aż tak (rysunek nawet był na końcu książki, a Aiko Lotus była młodą dorosłą).
Nagle Hitachi przyszedł z nasieniem.
- Ty trenuj swoją moc, a ja przejrzę do końca tą księgę. - powiedziałam stanowczo
- A co to jest za książka?
- Księga - poprawiłam go - Powiem jak przejrzę do końca.

C. D. N.

Nowy członek watahy!

 Imię: Kōsei No Ame
Przezwisko: Kurayami <uwielbia je-przypominaj jej o dawnym przyjacielu>
Wiek: 3 lata
Płeć: Wadera
Charakter: Sympatyczna, wrogo nastawiona do krytykujących NARUTO xD, spokojna, ale umiejąca się bawić, rozważna, dzielna, lubi ryzyko i przygody
Zainteresowania: Japońskie anime i manga <zwłaszcza Naruto>, Japonia <tradycje itp.>, oglądanie gwiazd, magia <w szczególności dziedziny: Kosmos i Światłość>, rysowanie/malowanie
Moce: Brak
Przedmioty: Brak
Cechy szczególne: Czarne pręgi na dwóch przednich łapach, znamię księżyca z gwiazdą
Historia:
-Mam dość-powiedziałam, gdy piąty raz próbowałam doskoczyć do jabłka.
Położyłam się pod drzewem. Wiatr smagał moje futro. Trawa wydawała się taaaka miękka.
Nie wiedziałam co tu robię, skąd jestem, ani jak znalazłam się na ziemi. Znałam tylko swoje imię- Kosei No Ame. Wiem, że oznacza ono "gwiezdny deszcz". Może dlatego tak lubię gwiazdy?
Błogość spłynęła na mnie jak grom z jasnego nieba. Ani się nie obejrzałam a przespałam całe popołudnie. Podniosłam się.
-No tak... wypadałoby coś przekąsić-mruknęłam.
Uniosłam głowę. Jabłko, do którego próbowałam doskoczyć wydawało się być niżej.
-Nie ma to jak złudzenie-stwierdziłam.
Ruszyłam w poszukiwaniu pożywienia. Po chwili dotarłam do wodopoju porośniętego nietypową roślinnością.
-Piękne miejsce-ucieszyłam się pijąc wodę.
Nagle stanęła przede mną wadera pokryta różami.
-Czy to nie jeden z wilków pierwszych?-niemal bezgłośnie zapytałam samą siebie.
I tak rozpoczęła się moja przygoda z Watahą Kwiatu Wiśni.
Stanowisko: Szaman
Status: Omega
Rodzina: Na razie nie pamięta
Partner: Ma jedynie bliskiego przyjaciela Taiyō No Hikari
Potomstwo: Na razie o tym nie myśli.
Właściciel: Patka6 (howrse) LoveDogs37 (doggi)

niedziela, 17 sierpnia 2014

Od Hitachi'ego C.D. Ayane Sakura

- Tak, jestem gotowy, tylko...
- Tylko co? - zapytała niecierpliwie.
- Chciałem ci pokazać książkę, którą znalazłem w swoich zbiorach - pokazałem waderze księgę. Tytuł był nie do przeczytania, ale reszta książki była w bardzo dobrym stanie. Alfa starannie obejrzała księgę, a potem odłożyła obok.
- Potem ją przejrzę - mruknęła i zaczęła opowiadać o nauce i historii magii.

<Sakura?>

Hitachi uczy się magii!

Wilk Hitachi uczy się magii! Dziedzina magii, której się uczy to natura. Skończy naukę 28 sierpnia.

Od Ayane Sakury C.D. Hitachi

Widać zaskoczyła go moja wypowiedź.
- Chciałbym... Chciałbym nauczyć się magii Natury i magii Duszy. - odpowiedział mi, a ja mu przytaknęłam głową
- Rozumiem, że naukę zaczynasz od jutra? - spytałam go śmiało
- Jak najbardziej, powiedz tylko, gdzie mogę Cię znaleźć?
- Wiesz, gdzie rośnie drzewo wiśni? Najprawdopodobniej tam będę - powiedziałam
- No to do zobaczenia jutro - po tym skoczył na drzewo. Przechyliłam głowę i powoli poszłam.
Kierowałam się w stronę mojej jaskini. Potem jak już nikt mnie nie widział zaczęłam lewitować powoli, choć i tak znacznie szybciej od chodu. Doszłam do niebieskiego źródła. Zanurkowałam w nim. Chwilę potem wyszłam na brzeg mojej jaskini. Była lekko zalana na początku, ale potem była całkiem sucha. Była w niej idealna temperatura. Nie było za gorąco i nie za zimno. Na końcu jaskini był długi i płaski kryształ, w sam raz na łóżko. Wyczarowałam kilka wielkich kwiatów, oberwałam z nich płatki i liście na łóżko. To były tylko magiczne kwiaty, prawdziwym kwiatom bym tego nie zrobiła. Położyłam się na płatkach i liściach na łóżku. Zamknęłam oczy. Przypomniało mi się jak Akreon chciał mnie zabić. Lecz ta myśl szybko zniknęła z głowy, bo zajęła ją druga. O księgach Wilków Pierwszych. Nie przypominałam sobie od czasu podboju ludzi, że Wilki Pierwsze nauczały mnie całych swoich książek na pamięć. Było ich sześć. Pierwsza to "Wilki Pierwsze: Historia Narodzenia", druga to "Wilki Pierwsze: Kodeks", trzecia to "Wilki Pierwsze: Mistyczne Przedmioty", a kolejne to "Wilki Pierwsze: Dziedziny Magii", "Wilki Pierwsze: Miejsca Ochrony i Miejsca Magiczne" i ostatnia to "Wilki Pierwsze: Ród Wilków Magicznych". Każda z tych książek była napisana i też duplikowana magią sto razy. Tylko sto razy. Teraz na świecie są poukrywane, a niektóre są własnością wilków, a jeszcze inne zostały zniszczone. Otworzyłam oczy. Wyszłam z jaskini i poszłam pod drzewo wiśni. Była noc. Kiedy już doszłam usiadłam pod nim. Pomyślałam znowu o księgach. Zobaczyłam w myślach wszystkie sześć książek. Otwierałam je w myślach i widziałam w nich tekst. Pamiętałam każdy ich fragment, to dzięki nauczaniu mnie ich na pamięć. Zamknęłam wszystkie książki oprócz "Wilki Pierwsze: Mistyczne Przedmioty". Otworzyłam rozdział o amuletach. Poszukałam Amuletu Pomocnika. Czytałam w myślach o nim. "Amulet Pomocnika to amulet o silnej mocy. Dzięki niemu możesz przywołać pomocnika. Pomocnika swego samemu wymyślasz jaki ma być, kim ma być. Pomocnik jest magicznym duchem, a dokładniej duszą, która nabiera kształtu po uwolnieniu jej z amuletu. Aby go uwolnić trzeba łapą dotknąć Amuletu Pomocnika i mówić: Duszo, uwalniam Cię. Wtedy mgła wyjdzie z amuletu nabierze kształt jaki ty chcesz. Jest Ci on wierny do końca twego życia." Po przeczytaniu o nim w myślach wróciłam do mojej jaskini i zasnęłam na łóżku. Były trzy godziny po północy.
Obudziłam się dwie godziny przed południem. Pierwszy raz od niedawna miałam taką solidną drzemkę. Wyszłam z mojego domu i poszłam za drzewo wiśni, niedaleko starego dębu. Usiadłam i pomyślałam o amulecie, nie wiem dlaczego, ale wyjątkowo się nim zainteresowałam. Choć chyba bardziej interesowałam się duchem pomocnikiem. Jak byłam mała mama miała amulet, który nie wiem co robił. Czasem opiekowała się mną dziwna wadera, która jak stałam się bardziej samodzielna zniknęła z watahy. Myślę, że to był duch pomocnik, a mama miała Amulet Pomocnika.
Tak rozmyślałam, aż w końcu zauważyłam Hitachi'ego, który biega wokół drzew. Bo jakimś czasie wilk zatrzymał się i podeszłam do niego.
- Czy jesteś gotowy na naukę magii natury?

<Hitachi?>

sobota, 16 sierpnia 2014

Od Hiatchi'ego C.D. Ayane Sakura

Zaskoczyła mnie ta wypowiedź, ale wiedziałem, że chcę się uczyć magii Natury... i magii Duszy.
- Chciałbym... Chciałbym nauczyć się magii Natury i magii Duszy. - odpowiedziałem. Sakura kiwnęła tylko głową.
- Rozumiem, że naukę zaczynasz od jutra?
- Jak najbardziej, powiedz tylko, gdzie mogę Cię znaleźć? - zapytałem.
- Wiesz, gdzie rośnie drzewo wiśni? Najprawdopodobniej tam będę - Alfa chciała chyba wrócić do swoich zajęć.
- No to do zobaczenia jutro - powiedziałem i wskoczyłem z powrotem na drzewo. Wadera przechyliła głowę i odeszła. Siedziałem na drzewie do wieczora, a potem poszedłem do swojej jaskini. Wchodziło się pod korzenie starego drzewa, dębu, potem trzeba było wejść do tunelu, który miał kilka metrów długości, ale tam można było już stać, a potem wchodziło się do małej jaskini, z niskim stropem, jakieś 1,5 metra wysokości, a światło wpadało przez szparę w ścianie. Leżał tam stos książek, napisanych po ludzku jak i po wilczemu oraz posłanie, czyli płaska skałka porośnięta bardzo grubą warstwą mchu. Spojrzałem na książkę, która była o wilkach Pierwszych. Nigdy jej nie czytałem, bo myślałem do dziś, że wilki Pierwsze to już tylko historia. Chwyciłem świecący kawałek kryształu, który kiedyś wyłowiłem ze źródła, i zabrałem się do czytania. Chyba zasnąłem czytając, bo obudziłem się z książką na pysku. Wyszedłem na dwór i popatrzyłem na niebo.
- Południe! - rozpocząłem szaleńczy taniec między drzewami, bo do drzewa wiśni miałem daleko...

<Ayane Sakura?>

Od Ayane Sakury C.D. Hitachi

- Tak. Bardzo chętnie dołączę. - odpowiedział mi Hitachi. Wyglądał jakby coś rozmyślał i ukrył w sobie jakieś uczucie, bo jak magiczny wilk mam do tego instynkt, lecz nie umiałam określić jakie uczucie chował. Patrzyłam mu na chwilę w oczy i dowiedziałam się, że jest zdziwiony. To moja tajemnicza wrodzona moc to czytanie w myślach. Zajrzałam na chwilę jeszcze raz. Dowiedziałam się, że on już wie, że jestem magicznym wilkiem, wilkiem z korzeni wilków pierwszych. Przecież zwyczajne wilki wiedzą o nas, choć nie gdzie jesteśmy. Wiedzą tylko, że porastają nas kwiaty i mamy moce.
- Znajdziesz sobie jakąś jaskinię, tak?- zapytałam go po krótkim rozmyślaniu
- W sumie, to mam już jaskinię, bo dobre kilka miesięcy mieszkam w okolicy- wytłumaczyłem mi. Pokazałam, że jestem trochę zdziwiona, choć naprawdę byłam, ale mniej niż pokazywałam.
- Ah... i skoro zdecydowałeś się dołączyć, musisz poznać zasady- zaczęłam mu tłumaczyć i opowiedziałam o wszystkim. Teraz zostało powiedzenie mu, że nawet nadaje się (a przynajmniej z wyglądu).
- Mam Ci coś do powiedzenia... - wydusiłam z siebie
- Co takiego?
- Wiesz na pewno, że jestem wilkiem magicznym, choć twoja wiedza o nich jest skąpa. Magiczne wilki są z korzeni z Wilków Pierwszych, czyli wilków, które istniały najpierw - wilków z mocami, lecz niektóre zaczęły je tracić. Więc magiczne wilki umieją uczyć zwykłe wilki magii. Ty jesteś dość nie typowy, ale o to chodzi - pewnie łatwiej nauczysz się magii. Niestety wilki zwykłe mogą się uczyć tylko dwóch - nie mają wrodzonych zdolności do niej. Istnieje 9 dziedzin magii. - potem powiedziałam mu ile jest dziedzin magii, jakie są ich moce i opisałam mu je. - Czy chciałbyś się nauczyć jakiejś? - czekałam cierpliwie na jego odpowiedź

<Hitachi?>

Członek Momotarau nie aktywny do 23.08

Członek Momotaru nie będzie aktywny do 23 sierpnia. Proszę więc, aby do tego czasu nie pisać opowiadań z dokończeniem dla tego wilka.
Pozdrawiam

Od Hitachi'ego C.D. Ayane Sakura

- Tak. Bardzo chętnie dołączę. - powiedziałem. I nagle sobie przypomniałem, że kwiaty porastają wilki pierwsze, czyli te magiczne. Zdziwiłem się, ale nie pokazałem po sobie.
- Znajdziesz sobie jakąś jaskinię, tak?- zapytała Alfa.
- W sumie, to mam już jaskinię, bo dobre kilka miesięcy mieszkam w okolicy. - wytłumaczyłem. Ayane Sakurze, choć chyba nie chciała pokazać, była odrobinę zdziwiona.
- Ah... i skoro zdecydowałeś się dołączyć, musisz poznać zasady. - zaczęła mi tłumaczyć, co i jak.

<Sakura?>

piątek, 15 sierpnia 2014

Od Ayane Sakury C.D. Hitachi

Po postanowieniu, gdzie będzie moją jaskinia poszłam na spacer. No cóż, nie miałam nic innego do roboty. Idę i widzę... Jelenia siedzącego na gałęzi! Widać to raczej był młody. Muszę zdobyć pożywienie dla przyszłych członków. Jestem wegetarianinem, jak każdy wilk magiczny. Przyszłym członkom mojej watahy na początek wystarczy. Więc podeszłam do niego i czarem zepchnęłam go na ziemię.
- Co do...?! - widziałam, że ma twarz wilka, ale dość się dziwiłam, choć byłam nadal poważna
- No właśnie... - może to był bardziej pół-jeleń niż pół-wilk
- Ehh... Już to przerabiałem. Nie jestem jeleniem, tylko wilkiem. Hitachi. - przedstawił mi się i podał mi łapę
Lecz ja mu nie odwzajemniałam się. Nie byłam pewna kim i czym jest.
- Jestem Ayane Sakura. Jesteś pół-jeleniem? - nie wiedział co mu powiedzieć, czy jest wilkiem podobny do jelenia, czy pół-wilkiem pół-jeleniem
- Nie, jestem wilkiem, a teraz, jeśli szanowna pani pozwoli, wrócę do swojego zajęcia... - nie podoba mi się ten zwrot jak ktoś go mówi do mnie, a zwłaszcza tonem dość nieszczerym
- Nie, poczekaj! Może chciałbyś dołączyć do mojej watahy? - zapytałam go, bo on był nietypowy... Nadawał się na wilka magicznego. Byłam spokojna i opanowana, jak (prawie) zawsze. Lecz spokojna nie zawsze jestem, jak na przykład przed chwilą.
- Pod warunkiem, że mnie nie zjesz. Ale chętnie.
- Nie zjem Cię, oczywiście. - mówiłam tonem poważnym - A poza tym... Jestem wegetarianką.
- Tak jak ja.
- To dołączysz...? - lekko się uśmiechnęłam, może sztucznie, ale świetnie ukrywam prawdziwe uczucia i pokazuję nieprawdziwe (tak, znowu jak każdy magiczny wilk, nikt ze mnie uczuć wyczytać nie umie)

<Hitachi?>

Od Hitachi'ego C.D. Ayane Sakura

Siedziałem na niskiej gałęzi zajadając jagody, bo musicie wiedzieć, że jestem wegetarianinem. Nagle zostaję zepchnięty z drzewa i mocno ląduję na ziemi.
- Co do...?! - Wrzasnąłem.
- No właśnie - usłyszałem głos za sobą. Stała za mną wadera, prawie tak dziwna jak ja, bo była porośnięte kwiatami. Coś już kiedyś o tym słyszałem, ale teraz sobie nie przypomnę...
- Ehh... Już to przerabiałem. Nie jestem jeleniem, tylko wilkiem. Hitachi. - podałem łapę waderze.
- Jestem Ayane Sakura. - odpowiedziała, jednak nie podała mi łapy - Jesteś pół-jeleniem?
- Nie, jestem wilkiem, a teraz, jeśli szanowna pani pozwoli, wrócę do swojego zajęcia...
- Nie, poczekaj! Może chciałbyś dołączyć do mojej watahy? - zapytała, teraz już spokojna.
- Pod warunkiem, że mnie nie zjesz - powiedziałem - Ale chętnie.

<Ayane?>

czwartek, 14 sierpnia 2014

Od Ayane Sakury

Postanowiłam odwiedzić dokładniej tereny watahy i przy okazji znaleźć sobie jaskinię. Obejrzałam tereny watahy. Piękne miejsce wybrałam na watahę. Całkowicie bez ludzi i pod dostatkiem pożywienie. Znalazłam pewne ciekawe miejsce... Było tam wielkie drzewo obok, którego było świecące na niebiesko źródło. Wyglądało jak magiczne. Wiem od Wilków Pierwszych, że jeśli włoży się amulet do wody, to ona zaczyna świecić. Zanurkowałam tam. Nie było amuletu lecz było zwężenie, które potem prowadziło na górę. Popłynęłam nim na bezdechu. I dopłynęłam na powierzchnię... I zobaczyłam lekko zalaną jaskinię z świecącymi, niebieskimi kryształami! To od nich światło źródła.
- To tu będzie moja jaskinia. - postanowiłam. - Tu będę mieszkać.

C. D. N.

Oficjalne otwarcie

Wataha już jest otwarta, czyli możecie do niej dołączać. Pamiętajcie, żeby pierw przeczytać regulamin przed wysłaniem formularzu (formularz jest w zakładce "Jak dołączyć?). Proponuję przed dołączeniem zapoznać się z opowiadaniami i członkami watahy. Piszcie opowiadanie do watahy! Najlepiej jako pierwsze opowiadanie byłoby spotkanie z alfą. Co jakiś czas będą konkursy, w których można wygrać cenne nagrody. Jeśli nie rozumiecie czegoś - śmiało piszcie, ja nie gryzę jak wilk. Zapraszam do watahy Kwiatu Wiśni!
Miłej zabawy! ;)